Rada Powiatu Nowotarskiego podjęła uchwałę ustalającą wysokość opłat za usuwanie pojazdu z drogi i jego przetrzymywanie na parkingu strzeżonym. Dotyczy to także rowerów, motorowerów i motocykli. I wszystko wskazuje na to, że samorząd powiatowego szczebla będzie już teraz - we własnym interesie - bardzo zdeterminowany w odszukiwaniu właścicieli porzuconych pojazdów tudzież egzekwowaniu od nich kosztów. Uchwała jest konsekwencją nowelizacji Ustawy o ruchu drogowym, która dokonała się nie bez wpływu parkingowego lobby. Usuwanie porzuconych w terenie "bezpańskich", powypadkowych pojazdów i zabezpieczanie ich na parkingu strzeżonym jest obowiązkiem starosty. Jeśli starosta nie znajdzie ostatniego właściciela i nie zdoła na nim wyegzekwować kosztów tych operacji - ponosi je sam (czyli budżet powiatu). Kierowcy łamią zasady Problemu oczywiście można by uniknąć, gdyby właściciel wraka dostarczył go grzecznie na złomowisko. Ale czasem właściciele nie są aż tak zdyscyplinowani... Bo musieliby ponieść jakieś koszty (np. lawety) i poszukać złomowiska z listy wojewody, by uzyskać zaświadczenie o kasacji. Ale też mogliby uzyskać za dostarczony wrak "cenę złomu". Czasem jednak bardziej się im opłaca np. zgłosić kradzież i porzucić gdzieś auto bez tablic rejestracyjnych albo zostawić je gdziekolwiek i wyjechać za granicę. Trzy lata przetrzymywany był np. na jednym z parkingów związanych umową z powiatem samochód należący, jak się okazało, do pewnego Roma, który na rodzinne Podhale wrócił po pobycie w Anglii. Wtedy też kupił auto, po krótkim czasie jednak wóz porzucił i znów wyjechał do Anglii. Kary mogą być bardzo wysokie Kwota naliczona za tak długi postój na parkingu może być bardzo wysoka i z takimi przypadkami miał już powiat do czynienia. Ale myli się ten, kto sądzi, że odkręcenie tablic rejestracyjnych załatwia sprawę. Ostatniego właściciela można odszukać na podstawie numerów podwozia i konsekwencji nie uniknie. Powiat nowotarski miał porozumienie z kilkoma parkingami, które przechowywały porzucone lub zajęte auta - trzema w Nowym Targu i po jednym w Skomielnej, Rabie Wyżnej, Rabce. - Zajęcia aut następują np. w przypadku zatrzymania kogoś kierującego bez wymaganych uprawnień - mówi Jerzy Ostrowski, szef zarządzania kryzysowego w nowotarskim starostwie. - Wtedy pojazd też trafia na parking, a opłaty ponosi ten, kto jechał bez prawa jazdy. Albo rodzic nieletniego. Jeśli właściciel zatrzymanego lub usuniętego pojazdu zaraz go nie odbierze - ponosi spore koszty, w tym sądowe. Sama usługa rzeczoznawcy to 400-500 zł. Potem dochodzi postępowanie egzekucyjne. Kosztów transportu, wyceny, przechowywania będziemy dochodzić od właściciela i mamy na to 5 lat. Ktoś taki może np. zapłacić nawet 10 tys. zł. Porzucone auto może przejąć Skarb Państwa Decyzję usunięcia pojazdu z drogi mogą wydać: policja, straż pożarna, straż miejska i gminna. Dalej to już zmartwienie starosty. Po trzech miesiącach jednak - jeśli właściciel nie odbierze usuniętego lub zatrzymanego pojazdu - następuje jego przepadek na rzecz Skarbu Państwa. Wtedy starosta może go sprzedać na złom. Tak sprzedane już zostały np. porzucony "maluch" (za 40 zł) i volkswagen-transporter (za 400 zł). - Skłaniamy się ku temu, aby stworzyć parking porzuconych pojazdów na placu bazy Powiatowego Zarządu Dróg, za budynkami nowego szpitala - mówi Jerzy Ostrowski. - Nie będziemy mieli możliwości przetrzymywania tylko pojazdów niebezpiecznych, bo kryteria są ostre. Anna Szopińska anna.szopinska@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Serdeczne dzięki dla policjantów Będzie można nurkować nie za darmo Małe firmy słabo sobie radzą