Do dziwacznego porwania doszło w piątek po południu przy ul. Grunwaldzkiej. Pechowy 61-latek siedział na ławce z kolegą, gdy nagle zjawiło się 5 mężczyzn i siłą wciągnęło go do samochodu. Potem "gangsterzy" odjechali w nieznanym kierunku. Kolega porwanego mężczyzny natychmiast zadzwonił na policję. Ta szybko namierzyła samochód, którym uciekali porywacze. Przestępców zatrzymano w miejscowości Pobiednik Wielki koło Krakowa. Jednak, ku zdziwieniu funkcjonariuszy, nie było z nimi 61-latka. Jak się okazało, porywacze uprowadzili nie tę osobę, którą zamierzali. Kiedy się zorientowali, wysadzili mężczyznę na przystanku niedaleko Krakowa. Z rozbrajającą szczerością wyznali to policjantom. Prawdopodobnie to alkohol tak rozwiązał im języki - wszyscy byli pijani. Policja zatrzymała całą piątkę "gangsterów". Mężczyźni nie kłamali - w międzyczasie do funkcjonariuszy zadzwonił przypadkowo uprowadzony 61-latek i potwierdził, że porywacze go wypuścili. Porywacze odpowiedzą teraz za swoją brudną (choć niezbyt profesjonalną) robotę. Okoliczności tej tajemniczej sprawy wyjaśnia małopolska policja.