Obok roznegliżowanych dzieci są na nim sceny seksualne z udziałem zwierząt, a także przedstawiające kontakt seksualny z dzieckiem z użyciem przemocy. Policja dotarła do mężczyzny po IP jego komputera. Czegoś takiego ani miejscowi policjanci, ani prokuratorzy jeszcze nie widzieli, choć ze zjawiskiem dziecięcej pornografii czy pedofilii mieli już do czynienia. Zabezpieczone w komputerze 27-latka zdjęcia i filmy są wyjątkowo ohydne. Na trop mężczyzny policjanci wpadli w marcu ubiegłego roku po otrzymaniu informacji, że użytkownik sieci - o konkretnym numerze IP - może rozpowszechniać pornografię dziecięcą. - Ustalono, że adres IP został przydzielony w ramach usługi Neostrady i korzysta z niego mieszkaniec Lgoty (gmina Trzebinia). To bezrobotny mężczyzna, który pobiera zasiłek. W trakcie przeszukania domu zabezpieczono laptopa, który został przekazany biegłemu do badań - wyjaśnia Zbigniew Uroda, prokurator rejonowy w Chrzanowie. Biegły potwierdził, że niektóre foldery w komputerze zawierają pliki graficzne i filmy wideo o charakterze pornograficznym, a ich lokalizacja wskazuje na to, że były rozpowszechniane w internecie. Prokuratura zasięgnęła również opinii biegłego seksuologa, który - po obejrzeniu zawartości karty pamięci i twardego dysku - nie miał wątpliwości, że zarówno na zdjęciach, jak i na filmie widać małoletnich poniżej 15. roku życia. Niektóre materiały zawierały sceny seksualne z udziałem zwierzęcia, a także przedstawiały kontakt seksualny dorosłego z dzieckiem z użyciem przemocy. - Zebrany materiał był wstrząsający - przyznaje jeden z policjantów. - Mężczyzna został oskarżony o rozpowszechnianie pornografii dziecięcej. Akt oskarżenia skierowaliśmy właśnie do sądu. Podczas przesłuchania podejrzany nie przyznał się jednak do winy i odmówił składania wyjaśnień. Zgromadzone dowody bardzo go obciążają - dodaje prokurator. O dalszym losie mieszkańca Lgoty, który nie był do tej pory karany, zdecyduje sąd. Mieszkańcy wsi, w której mieszka mężczyzna, są wstrząśnięci zainteresowaniami sąsiada. Przekonują, że musi być chory albo odebrało mu rozum. Czy rzeczywiście oglądanie dziecięcej pornografii to choroba, którą należy leczyć? Zapytaliśmy o to kilku psychologów i psychiatrów pracujących w powiecie chrzanowskim. Oficjalnie żaden nie chciał jednak komentować sprawy. - Tego typu zainteresowania oznaczają pewne zaburzenia, a sama izolacja chorego nie wystarczy. Trzeba go poddać terapii i leczeniu - usłyszeliśmy od jednego z chrzanowskich psychiatrów, który zaznaczył jednak, że to bardziej temat dla seksuologa. ELIZA JARGUZ eliza.jarguz@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w "Dzienniku Polskim": Wysoka cena niezadowolenia Bilans strat po powodzi Jest jak ser, ma być jak stół