My nie jesteśmy specjalistycznym ośrodkiem. To jest szpital powiatowy, w którym mamy jednak ograniczone możliwości. Tego typu oparzenia zdarzają się raz na kilka lat. Nie mamy doświadczenia w leczeniu takich stanów. Uważam, że pacjent, żeby mieć jakiekolwiek szanse na przeżycie, musi trafić do specjalistycznego ośródka - takiego, który się takimi przypadkami zajmuje prawie na co dzień - powiedział RMF FM dyrektor ds. medycznych zakopiańskiego szpitala Sylweriusz Kosiński. W szpitalu w Siemianowicach Śląskich nie było miejsca. Krakowski szpital imienia Rydygiera kazał zgłosić się rano. Jego przedstawiciele twierdzą, że natychmiastowy transport pacjenta w takim stanie zagrażał jego życiu i niezbędne było wykonanie kilku zabiegów, przygotowujących chorego do transportu. Nie chcą natomiast komentować odmowy przyjęcia mężczyzny w nocy.