Sąd odebrał także Andrzejowi K. prawa publiczne na 10 lat. Był to już drugi proces w tej sprawie. Poprzednio Andrzej K. również został skazany na karę dożywocia i wyrok ten utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny. Oba wyroki co do kary uchylił jednak w wyniku kasacji Sąd Najwyższy. W ponownym procesie Sąd Okręgowy w Krakowie rozstrzygał więc tylko co do kary dla oskarżonego. Jego wina została uznana w poprzednich wyrokach. Do zabójstwa doszło 27 września 2001 roku w centrum Krakowa. Andrzej K. zastrzelił na klatce schodowej dwóch sąsiadów: Artura R. i jego ojca Jana, oraz ciężko postrzelił Agnieszkę R., żonę Artura, która została sparaliżowana i po kilku latach zmarła. Jak ustaliła prokuratura, tłem była nienawiść oskarżonego do sąsiadów, którzy kupili mieszkanie w jego kamienicy. Do ataku doszło po procesie cywilnym, w którym sąd oddalił wniosek Andrzeja K. dotyczący kwestii własnościowych dokonanej przez niego nadbudowy. Oskarżony wysłał żonę z małymi dziećmi do rodziny, zabrał broń, cztery magazynki nabojów i usiadł na schodach czekając na wracających z sądu sąsiadów. Kiedy zjawili się pod drzwiami swojego mieszkania, zaczął do nich strzelać. Dwaj mężczyźni zginęli na miejscu, młoda kobieta została ciężko ranna. Przed sądem oskarżony nie przyznał się do winy. Z jego wyjaśnień wynikało, że sam czuje się ofiarą swoich sąsiadów, którzy utrudniali mu spokojne życie i chcieli, żeby umarł na serce. Biegli nie dopatrzyli się u niego cech choroby psychicznej. Uznali, że podczas zdarzenia rozumiał znaczenie swojego postępowania, ale miał znacznie ograniczoną możliwość pokierowania nim. Takie ustalenia zawarł w wyroku sąd, przyjmując, iż Andrzej K. działał z niskich pobudek zasługujących na szczególne potępienie, czyli z zemsty. Uzasadniając wyrok sąd podkreślił, iż oskarżony cechuje się nieprawidłową osobowością, obciąża odpowiedzialnością swoje ofiary i pomawia je, manipuluje przy tym faktami i usiłuje zacierać granice między dobrem a złem. Nie wykazuje refleksji nad tym, co się stało, nie ma w nim skruchy ani chęci poprawy. Z tego powodu - zdaniem sądu - jest osobą niebezpieczną, ponieważ w przypadku innych konfliktów mógłby ponownie dopuścić się zbrodni. Dlatego wymaga całkowitej izolacji od społeczeństwa. Wyrok nie jest prawomocny.