- Nie żyję od 31 marca - stwierdza uśmiercony krakowianin. Mężczyzna dowiedział się o tym przez przypadek w czasie kontroli straży miejskiej. - Ci panowie chcieli mi udowodnić na siłę, że ja nie żyję - dodaje. Urzędnicy tłumaczą się, że Jerzego Krawczyka uśmiercono przypadkowo. Pomyłka zdarzyła się dlatego, że na ulicy, na której mieszka krakowianin, mieszkał również inny mężczyzna o tym samym nazwisku. Do września pan Jerzy jeszcze nie żyje. Może więc korzystać z wielu przywilejów, które przysługują umarłym, np. nie musi płacić podatków czy spłacać kredytów. Posłuchaj relacji reportera RMF Macieja Grzyba: Krakowianin powiedział reporterowi RMF, że będzie domagał się od urzędników przeprosin.