Studenci pomagają, udzielają niezbędnych informacji. Przeszli przeszkolenie, na którym dowiedzieli się na czym polega praca na lotnisku i jak ono funkcjonuje - informuje "Gazeta Krakowska ". - Doskonale orientują się gdzie pasażer powinien pojawić się najpierw, gdzie musi iść później. Rozwijają niejako działanie punktu informacyjnego na lotnisku - mówi Piotr Pietrzak, rzecznik prasowy portu Balice. Pracy jest sporo - W południe była tu bardzo długa kolejka, teraz jest trochę spokojniej - uważa Paulina Gębiś pomagająca podróżnym tuż przy nowo wybudowanym terminalu. A o co najczęściej pytają podróżni? - W którym miejscu będą mieli odprawę, co dalej robić, gdzie mają potem iść - mówi Piotr Trojanowski, jeden z praktykantów przemykający właśnie między pasażerami lotu do Chicago. - O miejsce do odprawy bagażowej, o taras widokowy. Turyści zagraniczni pytają, czy są tutaj restauracje, sklepy wolnocłowe - dodaje Paulina. Studenci muszą również radzić sobie z zupełnie nietypowymi pytaniami. - Pytano mnie na przykład, gdzie można tu kupić specjalne jedzenie dla niemowląt, a jedna pani chciała wiedzieć, czy może przewieźć flet poprzeczny samolotem - mówi Anna Gruca, która pracuje przy nowym terminalu. Proszący o pomoc turyści czasem nie są w dobrym nastroju. - Ktoś, kto leci pierwszy raz często jest zdenerwowany. Jeśli spotka uśmiechniętego młodego człowieka, który wytłumaczy mu gdzie iść, jak rozwiązać jego problem, to zdenerwowanie od razu mija - uważa rzecznik portu. Stawiający swoje pierwsze kroki na lotnisku mają nadzieję po studiach związać się z lotnictwem na dłużej. Czy wybiorą zatem krakowskie lotnisko? - Bardzo bym chciała, ale zobaczymy jak to będzie - twierdzi Ania. Balice są dla niej otwarte. - W związku ze zwiększeniem się ruchu lotniczego wszystkie firmy działające w porcie potrzebują nowych pracowników. Ktoś kto może wykazać się praktyką na lotnisku i wiedzą na temat jego funkcjonowania, ma niewątpliwie duże szanse na pracę - twierdzi Pietrzak.