To miało być piękne ukoronowanie Jubileuszowego Zlotu Stulecia Harcerstwa Polskiego. W sierpniu tego roku harcerze z całego kraju rozbili obozowisko na Błoniach, a 20 sierpnia przyszli na ulicę Karmelicką na uroczystość odsłonięcia pomnika Andrzeja Małkowskiego, twórcy ruchu harcerskiego w Polsce. Organizatorzy zadbali o godną oprawę wydarzenia. Pomnik odsłaniał sam prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Niestety... widok zaszokował harcerzy. - Nie tak to miało wyglądać - żalą się skauci. - Wtedy po raz pierwszy zobaczyliśmy, jak wygląda zamówiony przez nas pomnik - mówi Andrzej Żugaj, komendant ZHP Chorągwi Krakowskiej. - Od razu było widać, że ma on niewiele wspólnego z projektem - dodaje Żugaj. Co więcej, postać wcale nie jest podobna do oryginału. - Ze szczupłego i wysportowanego mężczyzny z laską skautowską w ręce, rzeźbiarz zrobił tłuściutkiego halabardnika - podkreśla komendant ZHP Chorągwi Krakowskiej. Cała prawda o posągu wyszła na jaw kilka dni później, gdy jakiś łobuz maczetą odciął Małkowskiemu dłoń. Wówczas okazało się, że niemal dwumetrowy posąg został wykonany ze zwykłego styropianu, a następnie pomalowany brązową farbą. Harcerze sprzątnęli pomnik Małkowskiego z ulicy Karmelickiej i wstydliwie postawili w bramie kamienicy, twarzą do ściany. Nie zamierzają teraz za to "dzieło" zapłacić umówionych 12 tys. zł - informuje "Dziennik Polski".