Ze zdumieniem przecierali oczy, bo nad brzegiem Krośniczanki leżał przewrócony opel, a ze środka gramolili się miejscowi policjanci. Czy byli trzeźwi? To wyjaśni śledztwo - donosi "Polska Gazeta Krakowska". Do tej pory nie udało się nawet ustalić ilu - dwóch czy trzech - funkcjonariuszy było w pojeździe, bo są sprzeczne relacje świadków. - Wyjaśniamy sprawę - mówi Mariusz Więch z komendy w Nowym Targu. Zdradza, że doszło do poważnego uszkodzenia służbowego opla, a policjant kierujący nim doznał lekkich obrażeń. Ten funkcjonariusz nie był na służbie i nie wiadomo dlaczego jechał służbowym samochodem. Teraz trwają przesłuchania w sprawie przebiegu służby funkcjonariuszy z Krościenka, którzy pełnili obowiązki w porze nocnej. Na miejsce wypadku jako pierwsi dotarli strażacy. Powiadomili karetkę. Tymczasem policjanci po wybiciu przedniej szyby wydostali się z pojazdu. Jeden trafił do szpitala, ale z niego... uciekł. Potwierdza to wicedyrektor nowotarskiej lecznicy, Krzysztof Sudoł. Dodaje, że policjant nie chciał podać danych. Personel karetki nie gonił go, bo od ścigania - jak stwierdził Sudoł - są inne służby. Mieszkańcy Krościenka mówią anonimowo, że koło komisariatu często leżą puste butelki po alkoholu.