- Badane jest przekroczenie uprawnień przez limanowskich policjantów i ujawnienie przez nich materiałów postępowania przygotowawczego - informuje prokurator Beata Stępień-Warzecha, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu. - Śledztwo prowadzone pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu przekazane zostało do Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji wydziału w Krakowie. Śledztwo, w zakresie o jakim mówię, toczy się w sprawie, a nie przeciwko konkretnym policjantom. Mogę dodać, że ma ona związek z postępowaniem toczącym się przeciwko Monice B.-B. Beata Stępień-Warzecha, zasłaniając się dobrem śledztwa, odmówiła już szczegółowych wyjaśnień, czego dotyczyć by miało przekroczenie uprawnień przez policjantów i ujawniania materiałów z postępowania przygotowawczego. Wiadomo natomiast, że wciąż trwają przesłuchania osób, które wskutek operacji finansowych inicjowanych przez Monikę B.-B. straciły duże sumy. Wabione były przez nią możliwościami szybkiego wzbogacenia się dużymi, sięgającymi nawet 18 procent odsetkami od wpłacanych jej kwot. Do pewnego czasu powszechnie znana w Limanowej właścicielka kancelarii finansowo-ubezpieczeniowej wypłacała odsetki. Zachęcani tym ludzie wpłacali jej nawet setki tysięcy złotych. W pewnym momencie wypłaty się urwały, Monika B.-B. znikła na dobę, uciekając przed poszkodowanymi. Zgłosiła się jednak na policję i trafiła do aresztu na trzy miesiące. Wśród poszkodowanych znaleźli się ludzie różnych profesji, także funkcjonariusze policji. Z nieoficjalnych informacji dziennikarzy wynika, że jest podejrzenie, iż byli wśród nich tacy, którzy mogli hamować tempo roszczeń wobec Moniki B.-B., chcąc w pierwszej kolejności odzyskać utracone pieniądze. Ogólna suma wpłat, jakie inkasowała Monika B.-B., po uprzednio sporządzanych umowach, sięgać może 10 milionów złotych. Policja szuka ich na różnych możliwych kontach w osiemdziesięciu centralach bankowych na terenie kraju. To już jest prawdziwa klęska żywiołowa Hossa nie kryzys Uczniowie odurzają się tabaką