Według prowadzących sprawę policjantów, kobieta przywłaszczyła sobie ponad 30 tys. zł. Zawiadomienie o oszustwie złożyło kilkudziesięciu klientów, których pieniądze nie dotarły do adresatów. - Od jakiegoś czasu do krakowskich policjantów napływać zaczęły informacje o prawdopodobnym oszustwie. Klienci dwóch punktów kasowych, korzystając z oferty pośrednictwa finansowego, dokonywali opłat, wykonywali przelewy i wpłaty. Jednak po jakimś czasie okazało się, że pieniądze nie docierają do adresatów. Niekiedy docierały, ale ze znacznym opóźnieniem, np. po skargach wnoszonych do właścicielki prowadzonych ajencji - relacjonuje policjantka. Na początku stycznia obydwa punkty kasowe zostały zamknięte, a klienci stracili kontakt z ajentką. Policjanci odnaleźli kobietę. Po przesłuchaniu postawiono jej zarzuty i objęto dozorem policyjnym. - Policjanci proszą o zgłaszanie się osób, które dokonywały wpłat w punktach przy ul. Wysłouchów i Na Kozłówce i mają podstawy twierdzić, że przelewy te nie zostały zrealizowane - powiedziała Padło.