Sprawa dotyczy serii napadów, do których doszło w połowie grudnia ubiegłego roku. Sprawcy za każdym razem działali w podobny sposób: najpierw obserwowali teren, wyczekując na moment, gdy wewnątrz budynku nie było już żadnych klientów, a następnie wchodzili z atrapą broni palnej, grozili jej użyciem i żądali wydania pieniędzy. Gdy napotykali na opór, zdarzało się, że używali przemocy. Zawsze byli zamaskowani - na głowach mieli kominiarki, jeden ze sprawców zawsze oczekiwał w pobliżu w samochodzie z włączonym silnikiem. Rabowali różne kwoty - od 300 do 7,5 tys. złotych. W jednym przypadku zostali spłoszeni włączonym alarmem. Policjanci z Wieliczki i Komendy Wojewódzkiej Policji przypuszczali, że wszystkie te napady zostały popełnione przez jedną grupę. Po jakimś czasie wytypowali osoby podejrzewane o dokonanie napadów i ustalili miejsca, w których mogą oni przebywać. Mężczyzn zatrzymano w różnych miejscowościach; dwóch w Małopolsce, jednego w woj. mazowieckim. Jeden z podejrzanych to 32-letni mieszkaniec woj. mazowieckiego, został aresztowany na trzy miesiące. Będzie odpowiadał za rozbój w recydywie, ponieważ wcześniej był już karany za rozboje, włamania i kradzieże - poinformowała we wtorek Katarzyna Cisło z zespołu prasowego małopolskiej policji. Kolejny z mężczyzn był poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności 2 lat i 4 miesięcy za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia i kradzież; trafił do zakładu karnego. Trzeci odpowie także za posiadanie środków odurzających, kierowanie gróźb karalnych pod adresem właściciela samochodu, przywłaszczonego i wykorzystywanego podczas napadów, oraz podpalenie innego samochodu. Wobec niego zastosowano dozór policyjny. Policjanci analizują, czy zatrzymani mężczyźni mogli dokonać także innych tego typu przestępstw na innym terenie.