W notatce napisano, że matka dziecka nie jest w stanie opiekować się noworodkiem i dlatego porzuciła go w okolicach zalewu na Zakrzówku. Jak ustalił reporter radia RMF FM, przesłuchiwana kobieta jest znana policji - wcześniej wszczynała w Krakowie fałszywe alarmy. W akcją zaangażowane zostały setki osób i najnowocześniejszy sprzęt. W nocy okolice Zakrzówka były sprawdzane przy pomocy kamer termowizyjnych. Od rana w poszukiwaniach brali udział płetwonurkowie, alpiniści i psy tropiące.