W grupie oszustów są obywatele Irlandii, Rumunii i kilku Polaków. Schemat ich działania jest zawsze taki sam: atrakcyjną cenę asfaltu tłumaczą tym, że są to pozostałości po dużej inwestycji. To skutecznie usypia czujność klientów, którzy nie podejrzewają, że mogą mieć do czynienia z naciągaczami. Już 30 oszukanych osób zgłosiło się na policję. Wszystkie opowiadały, że na początku lipca pojawił się u nich mężczyzna z angielskim akcentem, który proponował sprzedaż asfaltu. Cena była na tyle atrakcyjna, że natychmiast dochodziło do transakcji. Kilka dni po niej pojawiała się wywrotka i robotnicy, którzy układali nawierzchnię. Radość z nowego asfaltu nie trwała jednak długo - po miesiącu świeżo wyłożona nawierzchnia pękała. Dopiero wtedy wychodziło na jaw, że to, co miało być asfaltem, było tylko jego marną podróbką...