- Za wcześnie jeszcze, by mówić, jaka wersja wydarzeń jest dominująca - przyznaje w rozmowie z RMF FM Mariusz Ciarka. Dodaje, że czynności na miejscu trwały bardzo długo i były przeprowadzane przez ekspertów z różnych dziedzin. - Mamy troszeczkę utrudnione zadanie z przesłuchaniem świadków. Musimy uzyskać zgodę lekarzy i prokuratorów - dodaje. Według nieoficjalnych informacji uzyskanych przez naszego reportera, 38-letniego Janusza K., pseudonim "Bokserek" odwiedziły w czwartek wieczorem trzy osoby. Dwadzieścia minut po ich wyjściu mężczyzna poszedł do toalety. Wtedy ktoś oddał do niego dwa strzały przez szybę. Kule kalibru 9 milimetrów utkwiły w ścianie. "Bokserek" nie został trafiony, ale na oddziale wybuchła panika. Trzy miesiące temu Janusz K. został zatrzymany na lotnisku w Balicach. Na pokład samolotu próbował wnieść broń i ostrą amunicję. Kilka dni temu mężczyzna sam zgłosił się do szpitala na badania psychiatryczne i leczenie. Miał urojenia, że ktoś go śledzi. Dziś lekarze uznali, że jest zdrowy i wypuścili go do domu. Maciej Grzyb