Orient Express, zabytkowy pociąg sprzed lat, został rozsławiony w powieści Agaty Christie. Jego niedawny przejazd przez Kraków wzbudził prawdziwą sensację. Ale jest szansa, że będziemy mieć własny Orient Express. Plany stworzenia odpowiednika słynnego pociągu ma Mirosław Szymański, prezes Fundacji Era Parowozów - pisze "Gazeta Krakowska". - Pozazdrościliśmy, że za granicą są takie perełki - przyznaje autor pomysłu. - Tym bardziej, że sami mamy jeden z najlepiej wyposażonych taborów w Europie. Mamy parowozy, które przed wojną zdobyły złoty medal na wystawie w Paryżu. Gdyby tak Złota Helenka z Wolsztyna pociągnęła skład, to byłaby prawdziwa sensacja. Pociąg miałby powstać we współpracy z Węgrami, którzy prowadzą u siebie podobne przedsięwzięcie. Jeździłby po Europie, z wyłączeniem Rosji, ze względu na inny rozstaw szyn. W Krakowie, w rękach PKP Cargo i innych spółek, znajdują się wagony podobne do tych z Orient Expressu. Są nawet nieco lepsze, bo mają klimatyzację i zamknięty obieg WC. Nie są co prawda tak luksusowe, ale można by je odpowiednio wystylizować i odrestaurować. - Drewniane wnętrza, mosiężne detale, piękne firany, pluszowe sofy i wygodne fotele, lampy, sztukaterie, wagon restauracyjny z dobrą kuchnią i wagon salonowy - to wszystko musiałoby się znaleźć w takim pociągu - wylicza Szymański. - Oczywiście części biegowe i zestawy kołowe musiałyby być nowoczesne, dopasowane do wymagań współczesności, by pociąg nie stwarzał zagrożenia. Koszt przygotowania jednego takiego wagonu, to ok. 400 tys. euro. Zdaniem Mateusza Zmyślonego, szefa agencji reklamowej Eskadra, pomysł mógłby się sprawdzić pod względem promocyjnym, ale trzeba dokładnie przemyśleć co chce się promować i pod jakim kątem. Konkurencja z luksusowym, pięciogwiazdkowym hotelem, jeżdżącym po torach i mającym swoją historię, nie ma sensu. " Nie wiem, jak ocenić ten pomysł z biznesowego punktu widzenia, natomiast estetycznie bardzo mi się podoba" - mówi Wojciech Cejrowski, znany podróżnik.