Nie działa instalacja multimedialna i część projektorów, są też kłopoty z klimatyzacją. Do tej pory nie uruchomiono innej część projektu: fontanny. To jednak nie koniec długiej listy niedoróbek. Nigdzie nie ma informacji o tym, gdzie jest wejście do muzeum. Na razie znakiem rozpoznawczym jest niewielka kolejka. Kiedy uda się w końcu odnaleźć wejście, nie sposób dowiedzieć się, w jakich godzinach placówka jest czynna. - Coś tam kapało z dachu. Dużo rzeczy nie było jeszcze udostępnionych. W ogóle nie działają całe ekrany. Przyjdę tu jak wszystko będzie gotowe - mówili turyści z którymi rozmawiał reporter RMF FM. Według krakowskich urzędników muzeum jest "w trakcie rozruchu" i taka sytuacja może potrwać nawet kilka tygodni. Jednak już od dzisiaj za wejście trzeba niestety zapłacić.