- W rzeczywistości przeciwko biznesmenowi nie toczyło się żadne postępowanie - powiedział w czwartek rzecznik prasowy małopolskiej policji Mariusz Ciarka. Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska, mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania oszustwa, za co grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Podejrzany przyznał się do zarzutów i złożył wyjaśnienia. Prokuratura zastosowała wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 20 tys. zł, dozór policji zakaz opuszczania kraju i zakaz kontaktu z pokrzywdzonym. Obecnie ustala, czy mężczyzna działał sam, czy też z innymi osobami. 47-letni mieszkaniec woj. małopolskiego nawiązał kontakt z biznesmenem ze Śląska, prowadzącym działalność gospodarczą w środkowej Polsce. Wcześniej poznał szczegóły jego działalności z rozmowy innych biznesmenów. To naprowadziło go na pomysł zdobycia pieniędzy pod pozorem podawania się za funkcjonariusza CBŚ. W zamian za pomoc w usunięciu rzekomych dowodów w toczącym się przeciwko biznesmenowi postępowaniu karnym zażądał najpierw 70, a potem 50 tys. zł. Nie był jednak wiarygodny dla biznesmena: najpierw podawał się za funkcjonariusza CBŚ, potem CBA . Dlatego ten sprawę zgłosił policji. Mężczyzna został zatrzymany na jednej z ulic w Krakowie. Jak się okazało, był już wcześniej kilkakrotnie karany, m.in. za oszustwa. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 8 lat.