- Akt oskarżenia w tej sprawie prokuratura skierowała do sądu - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska. Prokuratura oskarżyła 48-letniego Roberta M., z wykształcenia kucharza, że w okresie od 7 do 17 września 2012 r. w Krakowie i Katowicach chciał wyłudzić od przedsiębiorcy najpierw 70 tys., a potem 50 tys. zł, powołując się na fakt, że jest funkcjonariuszem Centralnego Biura Śledczego Komendy Głównej Policji albo funkcjonariuszem Centralnego Biura Antykorupcyjnego i prowadzi śledztwo go dotyczące. Za pieniądze obiecywał umorzenie śledztwa. Jak ustalono w śledztwie, Robert M. zdobył informacje o przedsiębiorcy od jednego z jego kontrahentów. Zadzwonił na telefon komórkowy biznesmena, przedstawił się jako funkcjonariusz służb śledczych, posiadający szereg informacji na temat życia zawodowego i prywatnego rozmówcy i zaproponował spotkanie na temat jego rozliczeń finansowych z jedną z firm. Po kilku telefonach ustalono termin i miejsce pierwszego spotkania. Robert M. powiedział wtedy, że na przedsiębiorcę złożono trzy doniesienia dotyczące przyjmowania łapówek. Zaproponował "pozamiatanie" sprawy za 70 tys. zł i dał tydzień do namysłu. Szczegóły sprawy i ostateczna kwota 50 tys. zł zostały ustalone podczas drugiego spotkania, w Katowicach. Podczas trzeciego, w Krakowie - kiedy miało dojść do przekazania części pieniędzy - Robert M. został zatrzymany przez prawdziwych policjantów. Przesłuchany w charakterze podejrzanego Robert M. przyznał się do zarzucanego mu czynu. Złożył też szczegółowe wyjaśnienia, potwierdzające zebrany materiał dowodowy. Wniósł o wydanie wyroku bez przeprowadzenia rozprawy i orzeczenie uzgodnionej z prokuratorem kary półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i grzywnę. Wniosek w tej sprawie dołączono do aktu oskarżenia.