Krynickie sanatoria są w bardzo trudnej sytuacji, bo Narodowy Fundusz Zdrowia zmniejszył im kontrakty o prawie jedną trzecią. - Przy tak dramatycznym zmniejszeniu przychodów podwyższenie podatków grozi katastrofą - ostrzega dyrektor szpitala wojskowego Romuald Lipski. Burmistrz Krynicy Emil Bodziony uważa, że placówki powinny lepiej negocjować z Narodowym Funduszem Zdrowia. Jak zaznacza, podwyżki są konieczne. Żeby gmina mogła się rozwijać, żeby gmina mogła inwestować, muszą być środki publiczne, w tym z podatków. A w przyszłym roku gmina rzeczywiście będzie potrzebować sporo pieniędzy - zaplanowano bowiem inwestycje za ponad 44 miliony złotych.