Tak od kilku dni wygląda sytuacja na Wiśle, wzdłuż bulwarów. Trudno się dziwić. Na południu kraju zamarzają mniejsze rzeki. To sprawiło, że ptaki masowo zaczęły szukać cieplejszych rejonów. Tak trafiły do Krakowa, gdzie Wisła nie jest skuta lodem. Po dwutygodniowych mrozach do Krakowa przyleciało ponad 330 łabędzi niemych, ponad 300 kaczek krzyżówek, do tego setki mew, dziesiątki łysek, perkozów, a także osobliwa w mieście gęś białoczelna. Do rekordu liczby ptaków zimujących pod Wawelem jeszcze daleko. Znany krakowski ornitolog dr Kazimierz Walasz mówi, że kilka lat temu, podczas wyjątkowo mroźnych zim, zlatywało do Krakowa nawet 800 łabędzi! Teraz zimujące w mieście ptaki wypatrują spacerowiczów przynoszących im pokarm. Czy skrzydlatych przybyszów należy dokarmiać? Zdania biologów są podzielone. Jedni uważają, że karmić bezwzględnie trzeba. Inni, że jeśli już, to należy robić to z głową i nie karmić chlebem, a jeszcze inni, że dokarmianie rozleniwia ptactwo i oducza naturalnych zachowań, a nawet osłabia sezonową migrację. Pracownicy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami uważają, że trzeba wspierać ptaki . Zwłaszcza gdy jest mróz i śnieg. - Każdego roku kupujemy ziarno owsa dla zimujących w Krakowie ptaków - mówi Halina Szechowska z KTOnZ. - Wydajemy je mieszkańcom, którzy chcą karmić ptactwo. Na razie zima nie była zbyt sroga, więc wielkiego głodu na Wiśle nie było. Ale i tak wydaliśmy już cztery worki ziarna - twierdzi. Dodaje, że każdego dnia na ul. Floriańską, gdzie znajduje się siedziba Towarzystwa, zgłasza się kilka osób po pokarm dla ptaków. Dlaczego KTOnZ wydaje właśnie owies? To ziarno jest zdrowsze od chleba, lekkie i pływa na wodzie, a przez to jest dostępne dla ptaków. Dr Kazimierz Walasz także optuje za dokarmianiem ptaków. - Wprawdzie na razie wielkiej biedy nie ma, ale zawsze dodatkowy pokarm poprawia kondycję dzikich ptaków - mówi ornitolog. Zaznacza też, że jako zimowa karma mogą posłużyć nawet chleb i bułki. - Byle nie były czerstwe, spleśniałe i przesolone. Karmienie może być wspaniałym relaksem. Pozwala z bliska obserwować ptasie obyczaje i charaktery. Ptasiej grypy także nie musimy się obawiać. - To zjawisko lokalne, występujące w gigantycznych skupiskach, na fermach ptasich, i to na północy Polski - uspokaja Kazimierz Walasz. Nie wszyscy ornitolodzy popierają jednak dokarmianie ptactwa. Niektórzy odradzają takie praktyki. Ostrzegają też, że to wyrządzanie dużej krzywdy. "Ptaki wędrowne dokarmiane w kraju nie odlatują na zimę, ponieważ zatraciły instynkt migracyjny. Warto nabyć nieco wiedzy w tym zakresie, zanim zdecydujemy się na ratunek biednym zwierzątkom" - czytamy w ptasich aktualnościach.