Opiszę pokrótce zdarzenie, które dało powód do niniejszej skargi: - 28.07 dokonałam zakupu w księgarni internetowej - 2/3.07 z ww. księgarni wysłano na mój adres przesyłkę zawierającą zamówienie - 16.08 znalazłam powtórne awizo informujące, iż przesyłka dotarła na mój adres. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie kilka faktów: 1) Na powtórnym zawiadomieniu wskazano datę zawiadomienia (pierwszego) - 6.08. Szkopuł w tym, że nigdy ono do mnie nie trafiło. 2) Na tymże zawiadomieniu wpisano datę jego wystawienia: 10.08. Zabawne jest to, że od tego właśnie dnia codziennie sprawdzałam zawartość skrzynki pocztowej - nie było w niej awizo przesyłki z księgarni. 3) Tegoż właśnie 10.08, po telefonicznym upewnieniu się w księgarni, iż przesyłkę wysłano tydzień wcześniej, przy okazji odbioru listu zapytałam pracownicę urzędu przy ** w Krakowie, czy mogłaby sprawdzić, czy nie ma paczki adresowanej do mnie. Pani przez 10 min. przeszukiwała skrzyneczki z listami (mimo, że zaznaczyłam, iż chodzi o paczkę zawierającą 2 500-set stronicowe książki), po czym stwierdziła, że nic nie ma. 4) I najzabawniejsze: 17.08 udałam się po odbiór paczki (która spędziła w ww. urzędzie 11 dni...). Była godzina 16.35, gdy zajęłam miejsce w kolejce. Przede mną oczekiwały 4 osoby: jedna była już obsługiwana (kupowała znaczki do listu), 3 pozostałe oczekiwały wraz ze mną. Pracowała tylko jedna pani, druga miała przerwę, a dwie pozostałe - po prostu były. Czekałam 25 min. na swoją kolejkę. Okazało się, że można sprzedawać znaczki przez 13 min. Przez 4 przyjmować płatność za telefon. W 2 udzielić informacji, że priorytet, który wysłano 10 dni wcześniej nie dotarł, w 6 - wypłacić należność z przekazu. I teraz refleksja: Poczta Polska w Kodeksie pracownika pisze: "Klient jest dla mnie najważniejszy". Bzdura, jak mawiał bohater skeczu kabaretu Ani Mru Mru. Klient pracownikom przeszkadza w wypełnianiu druczków i bezsensownym snuciu się po urzędzie. "Jestem świadomy, że Poczta Polska istnieje dzięki klientom."Korekta: Poczta Polska istnieje siłą bezwładu i zapewnionego jej przez państwo monopolu". "Celem mojej pracy jest satysfakcja klienta". A to ciekawe. Nigdy nie spotkałam klienta zadowolonego z pracy pracownika poczty. "Dbam o każdego klienta i wysoki poziom świadczonych usług". Nie. Po prostu nie. "Jestem pozytywnie nastawiony wobec klienta, rozpoznaję jego potrzeby, służę mu radą i pomocą". Bardziej trafne byłoby stwierdzenie, że klient mi przeszkadza w pracy. Cokolwiek by przez to rozumieć. "Muszę być lepszy od konkurencji". Z braku konkurencji w zakresie niektórych usług - nie dotyczy. "SWOJĄ POSTAWĄ I ZACHOWANIEM KSZTAŁTUJĘ WIZERUNEK POCZTY POLSKIEJ" Niestety, jest to prawda. Wizerunek instytucji istniejącej samej dla siebie. Korzystam z Państwa usług, bo muszę. Tracę czas w kolejkach, bo z trzech okienek pracuje jedno, drugie ma przerwę, trzecie zawsze jest nieczynne. Obsługuje mnie ćwierćinteligentka, która pracuje "na poczcie" od 30 lat i siłą bezwładu zostanie przez kolejne 10, mimo, że nie potrafi przeczytać danych adresata. I mam nadzieję, że wcześniej czy później zostaniecie Państwo "wpuszczeni" na rynek wolnej konkurencji, która Was wykończy w trzy minuty. Autor: Malgos13