Pociąg IC "Józef Bem" zatrzymał się na stacji Kraków Główny. Skład przybył z Warszawy. Przy drzwiach jednego z wagonów widać było ożywione gesty, dało się słyszeć podniesione głosy. Interweniował patrol Straży Ochrony Kolei - dwóch funkcjonariuszy i pies służbowy. Zamieszanie wywołała Magda, którą przywiózł pociąg. Przywiózł, chociaż jechać nie zamierzała. Nagły odjazd Magda mówi, że w Warszawie chciała tylko wnieść bagaże swojej matki. - Nie zamierzałam zostawać w wagonie, ale skład ruszył przed planową godziną odjazdu. Drzwi od razu zablokowały się i musiałam zostać w środku - opowiada. Matka pasażerki twierdzi, że potrzebowała pomocy przy wnoszeniu rzeczy do pociągu. - Mam pierwszą grupę inwalidzką - powiedziała na krakowskim peronie. IC "Józef Bem" wiózł także syna Magdy. Młody mężczyzna uważa, że skład ruszył minutę lub dwie przed wyznaczoną porą odjazdu. - Problem polegał też na tym, że jazda zaczęła się bez żadnego ostrzeżenia. Nie słyszałem komunikatu z megafonu. Nikt nie powiedział, że pociąg odjeżdża - mówi. Według podróżnych, IC "Józef Bem" porwał jeszcze jedną osobę - mężczyznę. Jednak, jak mówią świadkowie, pasażer ten kupił bilet od konduktora. Magda nie postąpiła podobnie, bo - jak twierdzi - nie miała pieniędzy. Pasażerka musiała przymusowo pokonać całą trasę z Warszawy do Krakowa, gdyż IC nie zatrzymuje się na żadnej stacji pośredniej. Podróżna nie chciała przyjąć blankietu z karną opłatą za jazdę bez biletu. Zrobiła to dopiero wtedy, gdy interweniowali krakowscy sokiści. Kwota do zapłaty - 407 zł. Brat Magdy komentuje: - Oto zakichane PKP. Pasażerka sporządziła w pociągu brudnopis skargi na PKP Intercity (pomogła podróżująca prawniczka). Beata Czeremajda z biura prasowego PKP IC mówi, że wszystkie reklamacje są wnikliwie rozpatrywane. Jeżeli pasażer ma rację, opłata podwyższona zostaje anulowana. Kłopoty przewoźników Problem z godziną odjazdu miał też drugi przewoźnik pasażerski - spółka PKP Przewozy Regionalne. 1 lipca Interregio z Warszawy do Krakowa odjechał 20 minut przed godziną, która była podana przez dworcowy system informacji. Spółka Intercity odpowiada za typowe pociągi międzywojewódzkie - pośpieszne, ekspresy, IC. Firmie brakuje szybkich lokomotyw do prowadzenia pociągów między Krakowem a Warszawą. Spółka dysponuje 47 maszynami z niezbyt udanej serii EP09, ale w ubiegłym tygodniu tylko 14 sztuk nadawało się do jazdy. Ekspresy są ciągnięte przez starsze elektrowozy o mniejszej prędkości konstrukcyjnej. Według PKP IC, przeciągają się przetargi na naprawy rewizyjne maszyn EP09. W zimie sytuację mają uratować nowe lokomotywy typu Siemens Eurosprinter. Eurosprintery w "zaprzęgu" mają w przyszłości ucieszyć pasażerów szybkich pociągów. Powody do zmartwień będą zaraz mieli podróżni z wolniejszych (i znacznie tańszych) pośpiesznych. Od 1 września nastąpią ograniczenia w rozkładach jazdy pociągów tej kategorii. Według Intercity, przyczyną jest zbyt mała liczba pasażerów. Zmiany dotyczyć będą pociągów "Pieniny" i "Słowiniec", które jeżdżą przez Kraków. - To jeden z przykładów zbiorowego obłędu, jaki dotyka nasze koleje. Spółka IC przejęła pociągi pośpieszne i tabor do obsługi tych połączeń, aby teraz ograniczać kursowanie - komentuje Tomasz Żakowski, miłośnik kolei. Łukasz Chmielowski redakcja.krakow@echomiasta.pl