Medal osobiście wręczyła krewnej państwa Ogonków uratowana przez nich 75-letnia dziś Gizela Levy z Izraela. Podczas uroczystości - z udziałem wiceszefa MSZ Jana Borkowskiego i ambasadora Izraela w Polsce Zvi Rava Nera - podkreślono, że Ogonkowie w czasie hitlerowskiej okupacji z narażeniem życia i całkowicie bezinteresownie ocalili od zagłady małą żydowską dziewczynkę. Gizela Levy urodziła się w 1935 roku w Tarnowie. W czasie wojny jej rodzice i mała siostra Sara zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach. Dziewczynka ukrywała się u swojej ciotki w Krakowie, ale ponieważ niebawem stało się to zbyt niebezpieczne ze względu na duże ryzyko denuncjacji, znaleziono dla niej nowe lokum u zaprzyjaźnionej polskiej rodziny. Janina i Piotr Ogonkowie ze wsi Biskupice Melsztyńskie koło Tarnowa przyjęli ją do siebie, chociaż ryzykowali w ten sposób życie swoje i trojga swych dzieci. Ogonkowie nękani byli przez szmalcowników, dwukrotnie nachodzeni przez gestapo, mimo aresztowania i ciężkiego pobicia przez Niemców Piotr Ogonek nie wydał żydowskiej dziewczynki. Gizela pod przybranym imieniem Krysia i z ufarbowanymi na jasny kolor włosami, mieszkała z nimi do końca okupacji. Była ukrywana m.in. w oborze, ziemiance, na strychu. Po wojnie pani Gizela wyemigrowała do Izraela, gdzie żyje do dziś. Jej wybawcy nie żyją od wielu lat, Piotr Ogonek zmarł w 1974 roku, a jego żona Janina w 1996 roku. Rok temu Gizela wraz z mężem odszukała i odwiedziła rodzinę swoich wojennych opiekunów. Na jej prośbę Instytut Yad Vashem w Jerozolimie w marcu 2010 roku nadał tytuł Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata Janinie i Piotrowi Ogonkom. Ich wnuczka - Violetta Wawrzonkowska powiedziała dziennikarzom, że babcia nigdy nie zapomniała o Gizeli. - Bardzo ją kochała, traktowała jak własną córkę. Całe życie myślała, co się z nią dzieje - mówiła. Wawrzonkowska powiedziała, że dziadkowie "nie czuli, że zrobili coś wielkiego, nie wypowiadali się w ten sposób, to było dla nich normalne wydarzenie w życiu". - Byli bardzo szczęśliwi, że udało im się uchronić Krysię, bo takie imię jej nadali. Żeby babcia jakoś szczególnie szczyciła się tym czynem, to nie, była skromną osobą - podkreśliła wnuczka odznaczonych. - Podziwiałam babcię i dziadka za to, co zrobili, dla mnie to był wielki wyczyn i na pewno nie każdy zdobyłby się na coś takiego - dodała Wawrzonkowska. Gizela Levy podkreśliła zaś, że najbardziej boli ją to, że nie skontaktowała się z Ogonkami przed ich śmiercią. Jak przyznała, stało się tak, gdyż wszelkie wspomnienia dotyczące wojny były dla niej zbyt trudne i chciała je wyprzeć z pamięci. Przyznała, że byłoby jej lżej, gdyby po wojnie spotkała się z Janiną Ogonek. - Najbardziej mnie boli, że nie byłam z nią w kontakcie. Bardzo mi ciężko, jak bym wiedziała, że ona mi przebaczyła, to byłby dla mnie najlepszy medal - mówiła pani Levy. Jak dodała, pierwszy raz przyjechała do Polski rok temu, pierwszy raz była też w tym domku, gdzie ją ukrywali. Levy podkreśliła, że teraz jest w bardzo dobrym kontakcie z rodziną Ogonków. - Bardzo się zbliżyliśmy, prawdziwa rodzina, więcej - bardzo ciepła rodzina, naprawdę nie do uwierzenia - mówiła. Dodała, że nigdy nie zapomniała o swoich wybawcach. Ambasador Izraela mówił, że jedną z najważniejszych kwestii w relacjach Polski z Izraelem jest to, że "można honorować bohaterów, którzy - w czasach ciemnych, ciężkich, kiedy groziła kara śmierci dla ludzi, którzy ratowali, chowali Żydów" czynili to. Zapowiedział, że kolejni Polacy będą otrzymywali to odznaczenie. Medale Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata od 1963 r. przyznaje Instytut Yad Vashem w Jerozolimie. Odznaczenia te otrzymało dotychczas ponad 21,2 tys. osób. Według szacunków historyków, co najmniej kilkaset tysięcy Polaków, zarówno dorosłych, jak i dzieci, w różny sposób udzielało podczas II wojny pomocy Żydom, za co wówczas groziła kara śmierci. Liczbę uratowanych Żydów ocenia się na kilkadziesiąt tysięcy. Polacy pomagali indywidualnie i w ramach aktywności konspiracyjnej, w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego, w tym Rady Pomocy Żydom "Żegota". Tytuł "Sprawiedliwego" otrzymało dotychczas około 6,2 tysiąca Polaków.