Do tej pory zdjęcia i dołączonego do niego mandatu mogli się obawiać tylko kierowcy przekraczający prędkość na ulicach Krakowa, Tarnowa i Nowego Sącza. Teraz trzeba będzie zwolnić również w terenie niezabudowanym - informuje "Polska Gazeta Krakowska". Krakowski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad postanowił przystąpić do ogólnopolskiego programu "Drogi zaufania", który ma na celu zmniejszenie do roku 2013 liczby śmiertelnych ofiar wypadków na drogach krajowych o 75 proc. Program realizowany był w zeszłym roku pilotażowo na drodze nr 8 - najdłuższym i najniebezpieczniejszym do tej pory szlaku komunikacyjnym w Polsce, prowadzącym od granicy z Czechami w Kudowie Zdroju do granicy z Litwą w Budzisku. Poprawa bezpieczeństwa była widoczna: w 2007 r. zanotowano na krajowej "ósemce" 30 proc. mniej wypadków śmiertelnych, niż rok wcześniej. Ten wynik udało się osiągnąć m.in. dzięki fotoradarom - krakowska GDDKiA, wspólnie z małopolską drogówką, kopiuje więc ten pomysł. - Jeszcze tym roku na krajowych drogach w Małopolsce stanie 28 masztów dla fotoradarów - zapowiada Bogusław Żurek, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji. W tej chwili w województwie znajdują się 32 maszty - wszystkie na ulicach trzech głównych miast. Zdjęcia przekraczającym prędkość kierowcom będzie robić, tak jak dotychczas, osiem fotoradarów, które są przenoszone z miejsca na miejsce. Ogółem GDDKiA zamierza w tym roku wydać 25 mln zł na poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego w Małopolsce. Za te pieniądze wykonane zostaną m.in. prace na najważniejszych szlakach w województwie - drogach krajowych nr 4 (przecinającej Małopolskę z zachodu na wschód) i nr 7 (zakopianka do Rabki, potem do Chyżnego). Na wielu odcinkach tych dróg wymieniona zostanie nawierzchnia, remontowane będą zatoki autobusowe, układane nowe chodniki i ścieżki rowerowe, montowana sygnalizacja świetlna. Drogowcy wybudują też kładki dla przechodniów, barierki ochronne oraz latarnie oświetlające przejścia dla pieszych. W najniebezpieczniejszych miejscach zainstalowane zostaną fotoradary. Do tego dojdą działania edukacyjne. Policjanci chcą urządzać... happeningi. Przy drogach krajowych kierowcy będą też zapraszani do udziału w szkoleniach z pierwszej pomocy, będą też mogli uczestniczyć w symulacji wypadku z niezapiętymi pasami czy przez specjalne gogle oglądać świat "po jednym piwku". Kierowcy podchodzą do tych propozycji sceptycznie. - To śmieszne, że poprawę bezpieczeństwa usiłuje się uzyskać przez stawianie kolejnych fotoradarów - irytuje się Lechosław Michalus, mieszkaniec krakowskich Dębnik. - Przecież wiadomo, że dozwolone prędkości w miejscach zabudowanych - 50 km/h - są za niskie. Dlatego kierowcy ich nie przestrzegają. Zabawna jest też inicjatywa happeningów. Organizatorzy wyobrażają sobie chyba, że ludzie mają za dużo czasu i bez problemu poświęcą godzinę czy dwie na oglądanie akcji ratunkowej - komentuje krakowski kierowca.