Cztery lata temu, mieszkający na stałe w Wiśle Małysz, zapragnął wybudować sobie dom pod Giewontem. Kupił działkę o powierzchni 1200 mkw. przy ul. Czecha, obok Wielkiej Krokwi. Okazało się jednak, że na działce nie można wybudować żadnego domu: po pierwsze, do działki nie ma dojazdu, a po drugie - w planach zagospodarowania przestrzennego jest ona przeznaczona wyłącznie na cele rekreacyjne. Władze Zakopanego postanowiły pójść Małyszowi na rękę i zaproponowały zamianę działek. Za grunt przy skoczni miał dostać działkę na gubałowskim osiedlu Gładkie. Choć działka na Gubałówce jest o 200 mkw. większa niż ta pod skocznią, rzeczoznawcy ocenili, że ich wartość jest identyczna - około 900 tys. zł. Do zamiany miało dojść już w ubiegłym tygodniu, ale na przeszkodzie stanął...płot sąsiada. Okazało się, że wcina się w działkę Małysza pod Krokwią na 18 centymetrów. - Z działki Adama zawaliło się na naszą stronę drzewo i przewróciło stary płot. Ten nowy został zrobiony z lekkim odchyłem i tyle - tłumaczy przesunięcie ogrodzenia Jan Wojnar, sąsiad Małysza. Urzędnicy poprosili więc skoczka o ponowne wytyczenie granic działki. - Bez tego nie możemy przeprowadzić zamiany gruntów - tłumaczy burmistrz Zakopanego Janusz Majcher. - Mieliśmy już problemy własnościowe z działkami o niedokładnie wytyczonych granicach i teraz chcemy ich uniknąć - dodaje. Szansą dla Małysza na szybkie załatwienie sprawy jest przesunięcie płotu sąsiada na stare miejsce. Jeżeli Jan Wojnar na to się zdecyduje, Małysz może stać się właścicielem działki na Gubałówce jeszcze w tym miesiącu.