Tragiczną sytuacją spółki PKP CARGO SA, dla której między innymi sądecka firma NEWAG remontuje wagony oraz innych spółek kolejowych, tłumaczy prezes i dyrektor naczelny NEWAGU Zbigniew Konieczek, szykowane zwolnienia swoich pracowników. Takie opinie znalazły się w piśmie do posła Arkadiusza Mularczyka, który pytał o powody drastycznych ograniczeń zatrudnienia. Kilka tygodni temu sądecki NEWAG poinformował oficjalnie o możliwości zwolnienia do 400 ludzi. To, jak na warunki sądeckie, liczba szokująca. Po tym komunikacie na terenie spółki doszło do spotkania z przedstawicielami urzędów pracy, miejskiego i powiatowego, by w ogóle się zorientować, w jakim zakresie urzędy te mogą pomóc osobom tracącym pracę. W chwili obecnej mówi się o nieco mniejszej liczbie kwalifikowanych do zwolnienia, bo o 171 osobach. Na tym jednak może wcale się nie skończyć. Sprawą zainteresowali się sądeccy parlamentarzyści, wśród nich poseł Arkadiusz Mularczyk. Napisał on list do kierownictwa spółki z prośbą o podanie przyczyn szykowanej redukcji zatrudnienia. W odpowiedzi Zbigniew Konieczek pisze między innymi: "Dzięki decyzjom zarządu, kiedy to w 2001 roku perspektywa upadłości spółki (wówczas ZNTK obecnie NEWAG - przyp. WCH) wydawała się nieunikniona, NEWAG zmienił się biegunowo. Z zakładu remontującego wagony i lokomotywy stał się również liczącym się na rynku producentem nowoczesnych pojazdów trakcyjnych i atrakcyjnym podmiotem dla partnerów zagranicznych. Rynek, na jakim działa NEWAG, jest rynkiem specyficznym. Zdecydowana większość zamówień jest pozyskiwana w wyniku przetargów ogłaszanych w oparciu o ustawę o zamówieniach publicznych, a więc od podmiotów, gdzie Skarb Państwa jest przynajmniej współwłaścicielem. W naszej ocenie sytuacja PKP CARGO SA jest trendem długoterminowym, będącym efektem błędnego zarządzania i polityki zaniechania restrukturyzacji. Brak rozwiązań systemowych w gospodarce w szczególności w odniesieniu do spółek z udziałem właścicielskim Skarbu Państwa i funkcjonowanie w oderwaniu od realiów ekonomicznych, daje możliwość przejmowania rynku przez konkurencję. Problem spółek grupy PKP nie leży aktualnie w utracie płynności. To zbyt wysokie koszty funkcjonowania powodują, że ten podmiot traci rynki na rzecz coraz mocniejszej konkurencji". Na zakończenie prezes Konieczek pisze: "W obecnej sytuacji konieczność zwolnienia części pracowników wydaje się nieunikniona. Mamy nadzieję, że decyzja PKP CARGO SA jest ostatnią, jaka nas dotyka w sferze ograniczenia zamówień." Poseł Mularczyk - w piśmie, jakie otrzymał po interwencji z PKP CARGO SA - znajduje potwierdzenie skutków tego, o czym mówi dyrektor Konieczek. "Spółka PKP CARGO SA znalazła się w niezwykle trudnej sytuacji ekonomicznej. W świetle drastycznego spadku masy przewożonych towarów, zaistniała konieczność weryfikacji określonego wcześniej zapotrzebowania na wagony i lokomotywy. Mamy świadomość, iż niekorzystną dla zakładów naprawczych jest konieczność ograniczenia w roku 2009 ilości lokomotyw, jakie zostaną skierowane do napraw okresowych. Zmniejszenie ilości napraw okresowych, jakie planujemy zlecić do NEWAG SA w 2009 roku w stosunku do ilości określonych w umowach wyniesie 62,7 proc. i będzie jednym z najmniejszych ograniczeń wśród wszystkich zakładów naprawczych realizujących naprawy okresowe lokomotyw dla PKP CARGO SA." Członek zarządu PKP CARGO SA Witold Sawor dodaje na końcu tych wyjaśnień, że jego firma będzie zmuszona do zwolnienia w 2009 roku nawet kilku tysięcy pracowników, także na terenie Małopolski. Interweniujący osobno w tej samej sprawie senator Stanisław Kogut zapewnił, że posiada zapewnienia, iż CARGO jest wypłacalne za naprawę wagonów w NEWAGU przynajmniej za pierwszy kwartał bieżącego roku. WCH