Internetowa skrzynka RMF FM została zasypana e-mailami od wzburzonych pasażerów polskich kolei. "Mój przyszły teść nie zdążył na prom i stracił pracę w Norwegii. Spóźnił się, bo nie mógł wsiąść do przepełnionego pociągu" - napisał jeden z internautów. Według rzeczniczki PKP Intercity Beaty Czemerajdy, trzeba pamiętać, że pociąg jest też miejscem publicznym. - Nie jest tak, że do pociągu wsiadają tylko osoby, które posiadają bilet. Bo bilet można kupić również na pokładzie pociągu, więc trzeba sprawę zbadać - podkreśla. Co tu badać? Podróżni nie mieścili się w krótkich pociągach TLK więc próbowali wsiąść do składów Intercity. Wystarczy przeczytać komentarze internautów: "Kraków Gdańsk cztery wagony. Z Przemyśla do Zielonej Góry tyle samo. Rzeszów-Szczecin trzy wagony". I niestety nie zanosi się na poprawę. Nawet w czasie nadchodzących ferii.