Władze PKL nie zamierzają ograniczać liczby przewożonych pasażerów. Domagają się tego ekolodzy. W piątek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie uchylił decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, konieczną do przebudowy kolejki. W oparciu o nią wydano pozwolenie na budowę, dzięki któremu przebudowa mogła dojść do skutku, a przepustowość kolejki wzrosła zimą dwukrotnie - ze 180 do 360 osób na godzinę. Zmodernizowana kolejka kursuje od grudnia. - Pomimo uchylenia decyzji WZiZT przebudowa kolejki linowej na Kasprowy Wierch jest inwestycją legalną, przeprowadzoną na podstawie prawomocnej i ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę i nie ma żadnych podstaw prawnych do jej rozbiórki, bądź też wstrzymania eksploatacji - stwierdził prezes PKL, Andrzej Laszczyk w oświadczeniu na temat wyroku WSA. Prezes PKL podkreślił, że orzeczenie sądu niczego faktycznie nie zmienia i "jest właściwie wyrokiem dla satysfakcji". - Decyzja została zakwestionowana ze względów formalnych a nie merytorycznych. Pierwszy błąd został popełniony przez urzędników przy jej doręczaniu. Główną bowiem przyczyną uchylenia decyzji było wysłanie jej stronom postępowania bez załączników - podkreślił Laszczyk. Dodał, że drugim błędem było uzgodnienie tzw. oceny oddziaływania na środowisko z niewłaściwym organem administracji. PKL uzgodniły dokument z wojewodą, a zdaniem sądu - powinny to zrobić ze starostą. - Bardzo istotnym jest fakt, iż sąd nie podzielił stanowiska organizacji ekologicznych odnośnie niezgodności zaskarżonej decyzji z prawem Unii Europejskiej oraz nie zakwestionował prawidłowości ustalenia zwiększonej przepustowości kolei - podkreślił Laszczyk. Dodał on, że "pomimo uchylenia decyzji WZiZT, ponowna taka decyzja, w której ewentualnie zmieniono by przepustowość kolei, nie będzie mogła już być wydana". Ekolodzy są innego zdania i nie zamierzają składać broni. - Po uprawomocnieniu się tego wyroku pozwolenie na budowę i eksploatację tej inwestycji musi zostać uchylone - twierdzi Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. - Domagamy się natychmiastowo bezwzględnego przestrzegania prawa przez PKL i zaprzestania wwożenia na Kasprowy Wierch 360 osób na godzinę - podkreśla. Dodaje, że w obecnej sytuacji wobec PKL ma zastosowanie wcześniejsze zezwolenie ministra środowiska z 2006 r. na przewożenie wagonikami tylko 180 osób na godzinę, przez cały rok. Ślusarczyk podkreślił, że gdyby nie opieszałość urzędników, to orzeczenie sądu zapadłoby zapewne na czas - jeszcze przed modernizacją kolejki. Sprawa decyzji WZiZT toczy się od 2003 r. - Decyzja została zaskarżona do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. SKO podtrzymało wydaną przez burmistrza decyzję ale przetrzymało bezprawnie dokumenty przez 2 lata - za co zostało ukarane przez WSA grzywną w wysokości 10 tys. zł - twierdzi Ślusarczyk. Jego zdaniem, w efekcie SKO zablokowało ekologom możliwość szybkiego odwołania się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a wyrok zapadł po przebudowie kolejki.