W środę troje dzieci - 13-letnie bliźniaki i 10-latka - zabrano ze szkoły i przewieziono - jak relacjonowały media - do domu dziecka. To efekt orzeczenia krakowskiego sądu z 30 stycznia tego roku w sprawie rodziny Bajkowskich. Jak pisała "Rzeczpospolita", sąd ws. tej rodziny zawiadomiony został przez krakowski instytutu psychologii w miesiąc po przerwaniu przez rodziców ponad rocznej terapii, na którą sami się zgłosili. - Sprawa jest bardzo kontrowersyjna, postanowienie wydane przez sąd z klauzulą natychmiastowej wykonalności dotyczące odebrania dzieci i przekazania ich do placów interwencyjnej, a następnie placówki socjalizacyjnej, czyli domu dziecka wzbudza ogromne wątpliwości, nie tylko samych rodziców, ale też prawników - przekonywał Duda na środowej konferencji prasowej w Sejmie. "Nic nie wskazuje na przemoc" Poseł zaznaczył, że rodzice sami zgłosili się do poradni psychologicznej po pomoc w kwestiach wychowawczych. - Ta pomoc, o jaką zwrócili się do państwa polskiego, kończy się tym, że państwo odbiera im dzieci, ograniczając im prawa rodzicielskie, umieszczając ich dzieci w domu dziecka, czyli de facto rozbijając tę rodzinę - mówił. - Trudno się pogodzić z tym, że rodzinie, która sama zgłasza się po pomoc, dzieci się odbiera, a jednocześnie są przypadki, kiedy dzieci są katowane, zabijane w domach, są to rodziny rzeczywiście patologiczne, o których wiedzą organy państwa, ośrodki pomocy społecznej, ale żadnej interwencji nie ma - podkreślał poseł PiS. Duda zwrócił uwagę, że kurator ocenił, iż rodzina wygląda normalnie i nic nie wskazuje na to, by była to rodzina patologiczna. Także szkoła - mówił poseł - do której uczęszczają chłopcy, podkreślała, że dzieci dobrze się uczą, są zadbane i nic nie wskazuje na to, że w rodzinie jest przemoc. "To wymaga dyskusji" Mimo opinii ze szkoły, sąd zlecił badanie rodziny przez Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny. Ten ostatecznie uznał, że "rodzice nie zabezpieczają potrzeb psychicznych dzieci"; ojciec ma być dominujący i "górujący nad synami", a w rodzinie "zaburzone są więzi emocjonalne". RODK w opinii końcowej zalecił odebranie dzieci i skierowanie ich do domu dziecka lub rodziny zastępczej. Jak mówił poseł PiS, sprawa jest na tyle bulwersująca, że klub PiS zdecydował się wnioskować o zwołanie specjalnego posiedzenia połączonych komisji: sprawiedliwości i praw człowieka oraz polityki społecznej i rodziny. - To, jak funkcjonują organy państwa, jak wykonywane jest w Polsce prawo, wymaga dyskusji - ocenił. Duda poinformował też, że w środę rozmawiał z Rzecznikiem Praw Dziecka Markiem Michalakiem i prosił go o to, by "osobiście zaangażował się w tę sprawę". RPD - jak relacjonował poseł PiS - powiedział mu, że zna sprawę i na pewno wyśle swoich przedstawicieli do udziału w czynnościach jej dotyczących. Jak pisała "Rzeczpospolita" rodzina Bajkowskich odbyła w instytucie psychologii siedem spotkań rodzinnych i osiem małżeńskich. Jak opisywał w opinii wydanej na potrzeby sądu Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny, w ich trakcie ojciec i matka przyznali się do stosowania kar cielesnych (klapsy), terapeutów niepokoiło też "stawianie małoletnich w sytuacjach nadmiernej samodzielności i odpowiedzialności" (chodziło o ich podróż pociągiem z Krakowa do Łodzi oraz pozostawienie na weekend w domu).