W marcu 2010 roku dziennikarz "Tygodnika Podhalańskiego" Jerzy Jurecki ujawnił nagraną potajemnie rozmowę senatora z lokalnym biznesmenem. Na nagraniu słychać, jak Skorupa żali się na niskie zarobki senatorskie. "Ja też był przedsiębiorcą, a nie jakimś politykiem nienormalnym. I wiem, co wszystko kosztuje i co to pieniądze zarabiać. Ja też muszę jakiegoś pilnować interesu, bo ja za chwilę nie będę miał na kampanię wyborczą pieniędzy. Bo z tych, co dostaje z Senatu, to jest k... psie pieniądze. Na paliwo dla mnie i na garniturek" - miał powiedzieć były senator PiS. Skorupa wcześniej skarżył Jureckiego na drodze cywilnej, ale w czerwcu b.r. sąd oddalił ten pozew uznając, że ujawniając potajemnie nagrane rozmowy, postąpił zgodnie z prawem prasowym, a ujawnienie całej rozmowy działało na korzyść społeczeństwa oraz potencjalnych wyborców. Teraz, wykorzystując zapis artykułu 212 Kodeksu karnego, Skorupa złożył prywatny akt oskarżenia przeciwko Jureckiemu i innemu lokalnemu dziennikarzowi. W poniedziałek przed budynkiem sądu oskarżeni dziennikarze pojawili się w więziennych strojach, protestując w ten sposób przeciwko artykułowi 212. - Paragraf 212 nie powinien znajdować się w kodeksie karnym, ponieważ w większości krajów europejskich tego typu sprawy rozstrzygają sądy cywilne - powiedział Jurecki i podkreślił, że nie chce czuć się bezkarny. - Każdy, kto czuje się w jakikolwiek sposób pokrzywdzony przez materiał dziennikarski, powinien dochodzić swoich praw na drodze cywilnej - dodał. Zwrócił uwagę, że politycy wielokrotnie zapowiadali wykreślenie tego przepisu. - Oprócz groźby kary więzienia, podlegam rygorom, któremu podlega każdy, kto staje przed sądem karnym. Jestem traktowany jak potencjalny przestępca, mam m.in. kuratora sądowego, a w przypadku skazania nie będę mógł pełnić pewnych funkcji publicznych, trafiam do rejestru skazanych za to, co napisałem - powiedział Jurecki. Skorupa bez powodzenia ponownie ubiegał się o mandat senatora podczas tegorocznych wyborów parlamentarnych. Zniesienia odpowiedzialności karnej za zniesławienie domagają się organizatorzy kampanii społecznej "Wykreśl 212 kk". Wśród nich są: Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Izba Wydawców Prasy oraz Stowarzyszenie Gazet Lokalnych. Zdaniem Adama Bodnara z HFPC ten przepis powoduje wiele negatywnych konsekwencji dla życia społecznego, bo często uderza nie tylko w dziennikarzy, ale także w odpowiedzialnych obywateli, którzy w interesie społecznym ujawnili opinii publicznej nieprawidłowości lub fakty związane z osobami pełniącymi funkcje publiczne. Art. 212 K.k. mówi o tym, że kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną o działanie, które może ją poniżyć w opinii publicznej lub podważyć zaufanie do niej, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Jeżeli sprawca dopuszcza się zniesławienia za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.