W lecznicy okazało się, że mężczyzna miał we krwi prawie trzy i pół promila alkoholu. Ratownicy nie wiedzą, czy wyszedł on w góry już pijany, czy też pił alkohol w czasie wędrówki. - Kiedy go znaleziono, nie było z nim kontaktu - mówi Adam Marasek, ratownik TOPR. Leżącego znaleźli turyści, był nieprzytomny. W związku z tym zadzwonili do nas - dodaje. Nie jest to jednak odosobniony przypadek. Straż TPN coraz częściej ma do czynienia z podpitymi i agresywnymi turystami. Niewiele jednak może zrobić. Ustawa o ochronie przyrody zabrania co prawda palenia papierosów w parkach narodowych, ale już o zakazie picia alkoholu przepisy milczą.