Używanie samochodu w godzinach szczytu nie tylko nadweręża nerwy, ale jest po prostu nieopłacalne. Dotychczas wszyscy winę za korki zrzucali na rozkopane ulice. Faktycznie - remontów było sporo i w najbardziej newralgicznych punktach miasta. Ale od kilku dni ulice mają już swoją normalną szerokość (w przypadku al. 29 Listopada nawet są szersze o trzeci pas, a Przegorzały mają swoją obwodnicę), a korki... są! Ulic kilka, aut tysiące - To tylko kosmetyczne różnice - ocenia poprawę sytuacji na krakowskich ulicach po zakończeniu remontów inspektor Ryszard Grabski, naczelnik krakowskiej policji drogowej. - Korki były i będą. Nie ma się jednak czemu dziwić: pierwsza od niemal 30 lat nowa ulica w Krakowie - Tischnera - uruchomiona została dopiero siedem lat temu, a od tego czasu nowoczesnych tras przybyło tylko kilka (Herberta, Turowicza, Zielna, Wita Stwosza i przejazd pod dworcem PKP, czyli ul. św. Rafała Kalinowskiego). Za to samochodów przybyło ogromnie: o ile na początku lat siedemdziesiątych w Krakowie zarejestrowanych było ok. 50 tys. pojazdów (połowa to auta dostawcze), to w tym roku było ich już ponad 403 tysiące (z czego 324 tys. to auta osobowe). - Ale to i tak nie oddaje pełnej liczby aut jeżdżących po Krakowie. Nikt bowiem nie policzył, ile krakowskich samochodów (szczególnie tych wziętych w leasing) ma rejestrację z innych miast, a liczbę aut krakowskich studentów szacuje się na dodatkowe ok. 50 tys. pojazdów. Oznacza to, że w mieście liczącym teoretycznie nieco ponad 700 tys. mieszkańców, na ulicach może być nawet pół miliona aut! Megaspalanie Z takiej sytuacji zadowoleni są tylko producenci i dystrybutorzy paliw. Samochód w korku pali nieprawdopodobne ilości paliwa, co redakcja "Echa Miasta" sprawdziła dokładnie. Najnowszy ford mondeo ma tzw. spalanie średnie, którym można bardzo dokładnie zmierzyć faktyczne zużycie na danym dystansie. Godziny szczytu i trasa: rondo Ofiar Katynia - Aleje Trzech Wieszczów - Wielicka. Komputer, mimo kilkakrotnego kasowania i pomiaru od początku, wskazuje niezmiennie zużycie między 19 a 20 litrów paliwa na 100 km. 140-konny silnik wysokoprężny TDCi o pojemności 2 l nie jest bynajmniej paliwożerny: na niezatłoczonych ulicach wskazuje spalanie rzędu 9 l/100 km, a przy prędkości 90 km/h nawet niecałe 5 l/100! Mniejsze i lżejsze auto - peugeot 307 z benzynowym silnikiem 1,6 l (110 KM). Trasa: Nowa Huta - al. Pokoju, Dietla, Stradom, Karmelicka, Królewska. Spalanie: ok. 20 l/100 km. Na ul. Wielickiej, gdzie przydarzył się wypadek i powstał trwający niemal godzinę megakorek, spalanie sięgnęło... 30 l/100 km! "Normalny" ruch i spalanie auta też "normalnieje": w mieście 7,5 l/100 km, na trasie 5-6 l/100 km. Najczulszym komputerem wskazującym spalanie chwilowe może się pochwalić najpopularniejsze chyba auto na krakowskich drogach: skoda fabia. Ale jej silnik 1,4 l (75 km) na fatalnie zatłoczonej trasie (Dietla, Wielopole, Gertrudy i Stradom) potrzebuje aż 21 l/100 km! Na Alejach Trzech Wieszczów spalanie spadło "aż" do 14 l/100. Fabia z tym silnikiem naprawdę należy do oszczędnych! Objeżdżając dookoła Błonia, spala bowiem 5,2 l/100 km, a na innych ulicach - maksymalnie 7 litrów. - To normalne - uważa Mirosław Kmita, dyrektor "Azmotu", autoryzowanego dealera Peugeota. - Silnik najwięcej paliwa zużywa przy ruszaniu, gdy musi wprawić w ruch ważące ponad tonę auto. A "podręcznikowym" już wyliczeniem jest, że godzina postoju pracującego auta to odpowiednik przejechanych 25 km - tłumaczy. Wkrótce to spalanie jeszcze bardziej wzrośnie, bo zimne silniki włączają automatycznie urządzenia rozruchowe (odpowiednik ssania w starszych typach aut), które znacznie zwiększają zużycie paliwa. - Gdy ktoś więc ma z domu do pracy 5 km, w korku zużywa tyle paliwa, jakby przejechał 30 km - wylicza przedstawiciel Peugeota. Półśrodki i rozwiązanie - Prawdopodobnie w połowie listopada na ręce prezydenta Krakowa wpłynie propozycja kolejnych inwestycji, ułatwiających ruch samochodowy w mieście - zdradza Andrzej Zaborski z Zarządu Dróg i Transportu. Chodzi o budowę kolejnych estakad na głównych ciągach komunikacyjnych, np. Conrada - Opolska czy na odcinku tzw. wschodniej obwodnicy, czyli na ul. Powstańców Wielkopolskich i Nowohuckiej. Dodatkowo w połowie 2008 r. nie będzie można już przejechać tranzytem przez Środmieście, bo niektóre ulice, jak np. Karmelicka, Długa czy Stradom, będą włączone do strefy "B". Ograniczy to ruch w Śródmieściu, ale zwiększy korki na drugiej obwodnicy. Taksówkarze, którym coraz częściej zdarza się odmawiać kursów w godzinach szczytu (stojąc w korkach na krótkich trasach, muszą dopłacać nawet do spalonego paliwa!), sceptycznie podchodzą do zmian. - Póki nie otworzą ronda Mogilskiego i remontowanej teraz obwodnicy autostradowej, lepiej nie będzie - twierdzą. Zakończenie tych robót przewidziane jest jednak dopiero za rok. Jerzy Kłeczek Nie tędy droga Marcin Hyła, ekolog i działacz w organizacji "Miasta dla rowerów": To, co powiem, nie będzie popularne, ale sprawdziło się w innych europejskich miastach: nowoczesne trasy i drogi nie tylko nie zmniejszają ruchu samochodowego, ale go generują. Dlatego niektóre miasta, jak np. Londyn, wprowadziły ograniczenia do wjazdu do centrum. Wjazd kosztuje po prostu 8 funtów. Efekt? Ruch zmniejszył się o 40 proc.! Najbardziej zadowoleni są z tego przedsiębiorcy, bo nie ponoszą kosztów transportu uwięzionego w korkach. Mniej zadowoleni będą ci, którzy dojeżdżają do pracy samochodem. Dla nich trzeba rozwijać sieć komunikacji publicznej. Ważne jest także wspieranie alternatywnych środków transportu, jak np. rowerów. Informacja, że samochód w krakowskich korkach "osiąga" 11 km/h, mnie rozśmieszyła - przyjmuje się, że prędkość roweru w miastach wynosi od 16 do 25 km/h! A ścieżki rowerowe buduje się z założeniem rozwijania prędkości do 30 km/h. Przeczytaj więcej informacji motoryzacyjnych