Prokurator poparł także żądania pełnomocniczki włoskiej rodziny o 25 tys. zł odszkodowania za koszty leczenia oraz 200 tys. zł zadośćuczynienia za ból i cierpienie dziecka. Obrona wnosiła o warunkowe umorzenie postępowania. Podnosiła także, że obliczanie zadośćuczynienia i odszkodowania "powinno odbywać się według reguł, najlepiej w postępowaniu cywilnym", chciała także biegłego, by ocenił koszty leczenia. Sprawa dotyczy wypadku, do którego doszło w Krakowie na początku sierpnia 2009 roku. Włoska rodzina odwiedziła restaurację przy ul. Grodzkiej. Pięcioletnia dziewczynka wraz z dwójką innych dzieci poszła do toalety. Wtedy z zaplecza wyszły dwa amstaffy, należące do właścicielki lokalu. Jeden z psów zaatakował małą Włoszkę, powodując u niej rany kąsane i szarpane, głównie twarzy i głowy. Po wypadku dziewczynka z obrażeniami głowy, policzka i nosa została przewieziona do szpitala. Założono jej tam kilkadziesiąt szwów, na dalsze leczenie wróciła z rodzicami do Włoch. Obrażenia - jak stwierdza prokuratura na podstawie opinii biegłych - stanowią ciężki i trwały uszczerbek na jej zdrowiu w postaci zeszpecenia twarzy. Prokuratura oskarżyła Jolantę O., że pozostawiając dwa amstaffy w otwartym pomieszczeniu restauracji, bez należytego nadzoru i bez założonych kagańców, naraziła 5-letnią dziewczynkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. W śledztwie Jolanta O. przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Powiedziała, że poczuwa się do odpowiedzialności i chciałaby wynagrodzić powstałe u dziecka szkody. Wyraziła chęć dobrowolnego poddania się karze. Zaproponowała również 20 tys. zł odszkodowania. Na kwotę taką nie zgodziła się jednak pełnomocniczka rodziców dziewczynki. Przed sądem pełnomocniczka Włochów podkreślała, że mimo deklaracji oskarżona nie kontaktowała się z rodziną. Nie zawarła również ugody, chociaż na początku procesu wnosiła o mediację. Oskarżona nie stawiała się na terminy rozpraw i na jedną z nich miała zostać doprowadzona przez policję. We wtorek przewodniczący składu sędziowskiego Sądu Rejonowego dla Krakowa Śródmieścia sędzia Konrad Goździewicz odroczył wydanie wyroku do 22 lutego.