- Niech będzie gdzieś dziura, to wyrwie wszystko - mówią fiakrzy - my też chcielibyśmy, żeby było dobrze, bo i dla koni lepiej. Brak śniegu do tej pory był największą zmorą zakopiańskich fiakrów. Musieli jeździć saniami po asfalcie i potwornie męczyć konie, albo powozem po śniegu, co jest niebezpieczne i co tu dużo mówić - nieładne. Teraz znalazł się na to sposób - pierwsze na Podhalu sanki na kółkach sprawił sobie szef zakopiańskich woźniców. Kiedy pokręci korbką w jedną stronę - kółka się wysuwają i może jechać po asfalcie, kiedy w drugą - koła się chowają i znowu może cieszyć się jazdą po śniegu. Koledzy woźnicy na razie dość sceptycznie podchodzą do nowego pomysłu...