To pierwsi świadkowie przesłuchiwani w tym procesie. Na ławie oskarżonych zasiada wymieniany w rankingach najbogatszych Polaków Jacek D. i członkowie jego rodziny. Prokuratura zarzuca im nabywanie kościelnej ziemi z naruszeniem prawa pierwokupu. Sprawa ma związek z Markiem P., pełnomocnikiem instytucji kościelnych w sprawach toczących się przed Komisją. Według śledczych to za jego pośrednictwem Jacek D. kupował nieruchomości od Archidiecezji Katowickiej oraz Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta w Krakowie. W czwartek rano do sądu przyszło dwóch świadków - prezes Towarzystwa Ryszard K.-R. oraz siostra Salwina G. Potwierdzili oni, że Marek P. reprezentował Towarzystwo w sprawach zwrotu kościelnej ziemi przed Komisją, a później wyszukiwał nabywców tych gruntów. - Zarząd Towarzystwa nigdy nie miał wpływu na to, kto będzie nabywcą danej nieruchomości, o tym decydował Marek P. - wtedy, kiedy był pełnomocnikiem - zeznała s. Salwina i dodała, że nie rozmawiała z P. na temat wyboru nabywcy. "P. powiedział, że sprzedaje tym, którzy mają pieniądze". Z zeznań zakonnicy wynika, że do transakcji dochodziło bardzo szybko, czasem 2-3 tygodnie od orzeczenia Komisji Majątkowej. Świadkowie zeznali, że w chwili sprzedaży ziemi Jackowi D. nie wiedzieli, że zwrócone im grunty są dzierżawione. Oskarżonym zarzucono wyłudzenie poświadczenia nieprawdy poprzez uzyskiwanie dokumentów, które miały stwierdzać, że mieszkają pod określonym adresem. Jak podaje prokuratura, było to konieczne, aby w myśl Ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego mieć status rolnika indywidualnego i nabywać nieruchomości rolne z pominięciem osób uprawnionych, czyli dzierżawców tych nieruchomości lub Agencji Nieruchomości Rolnych, którym przysługiwało prawo pierwokupu. Proces rozpoczął się w kwietniu tego roku. Wszyscy oskarżeni oświadczyli wówczas, że nie przyznają się do stawianych im zarzutów. Akt oskarżenia trafił do sądu w listopadzie ub. roku. Sporządziła go gliwicka prokuratura okręgowa. Poza wyłudzaniem poświadczenia nieprawdy w dokumentach, prokuratura zarzuca oskarżonym także przywłaszczenie praw majątkowych. Uznała też, że sprzedaż lub darowanie nabytych nieruchomości pomiędzy członkami rodziny miało na celu ukrycie, że pochodzą one z przestępstwa. Stąd kolejny zarzut - prania brudnych pieniędzy. Łącznie okazyjne transakcje miały dotyczyć blisko tysiąca hektarów ziemi. Poza Jackiem D. na ławie oskarżonych zasiadają jego syn, córka, żona oraz inni członkowie rodziny.