Katarzyna Piszczkiewicz - odpowiadająca za przedsięwzięcie - informuje nas, iż z roku na rok pomysł wędrowania szlakiem św. Kingi spotyka się z coraz większym zainteresowaniem tak mieszkańców miejscowości, w których jest realizowany projekt, jak i turystów. Nasza rozmówczyni ma nadzieję, że w kolejnych edycjach zyska on większe wsparcie lokalnych samorządów i jako kolejny projekt turystyczno - edukacyjny wpisze się w mapę turystyczną Małopolski. Ciekawostką tej edycji była możliwość obejrzenia po raz pierwszy, liczącego sobie kilka wieków, feretronu procesyjnego z ksienią starosądeckiego klasztoru, przechowywanego w skarbcu panien klarysek. Zabytki i muzea obu Sączów stały otworem przed uczestnikami gry i przypadkowymi gośćmi. Prawdziwą atrakcją projektu w Nowym Sączu były dwa spektakle teatralne. W piątek (27 lipca) - grupa "Żywota" z Krakowa w pięknej scenerii parku przy ruinach zamku starościńskiego, wystawiła: "Żywot św. Kingi" powstały na podstawie "Vita sanctae Kyngae" oraz "Vita Cunegundis" Jana Długosza. Pomysł na spektakl - konwencja średniowiecznego teatru wędrownego plus ogromna dyscyplina - niemal asceza - w stosowaniu środków teatralnego wyrazu i znakomita gra aktorów, dały reżyserowi - Mariuszowi Przyłęckiemu - efekt w postaci przedstawienia, który i o rzeczach świętych mówi językiem normalnym, czytelnym, znakomicie przyjmowanym przez widza. Scenografia wyszła spod ręki Magdaleny Siejko, ducha średniowiecznej muzyki oddał Paweł Bębenek, a zagrali ją: Kamila Owsianików - flet, Michał Brańka - bębny. Aktorską trupę stworzyli: Ola Barczyk, Monika Filipowicz, Paweł Kasprzycki, Karol Śmiałek i Mateusz Przyłęcki. W sobotę, na sądeckim rynku stanęła obozem inna grupa teatralnych obieżyświatów: Teatr Gry i Ludzie z Katowic, która przedstawiła spektakl "Kuglarze". Sądząc po tych dwóch przedstawieniach teatr wzorowany na średniowiecznych trupa wędrownych przeżywa swój zasłużony renesans, a dodatkowym plusem jest, iż wychodzi z sal teatralnych na place i ulice. Rybałci z Katowic zaprezentowali spektakl w konwencji zabawy ulicznej, pełnej ruchu, cyrkowych popisów serio i z przymrużeniem oka, tryskającej dowcipem, zabawnymi sytuacjami. Dzielny rycerz walczył ze strasznym smokiem, mnich nieco swobodnie odnosił się do powinności swojego stanu, aktorki niemal manifestowały swój frywolny stosunek do obyczajów, wszystko okraszone dobrym aktorstwem, sprawnością fizyczną aktorów, muzyką i śpiewem. Kto przyszedł na sądecki rynek, ten nie żałował godziny z katowicką trupą. Jednym z istotnych punktów projektu "Pierścienia św. Kingi" była również sesja ph. "Od Starego do Nowego Sącza" w sądeckim ratuszu. Sporo ciekawostek i mniej znanych faktów o początkach obu miast, relacjach między zakonnikami i zakonnicami w Sączach podał Robert Ślusarek - dyrektor Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu. O detektywistycznej wręcz pracy mającej doprowadzić do odtworzenia na przypadającą w br., w listopadzie, 715 rocznicę lokacji Nowego Sącza przez króla Wacława II - aktu lokacyjnego miasta, którego oryginał spłonął w wielkim pożarze miasta w 1894 r. opowiadał Szymon Sułecki z Krakowa. Częścią spotkań z historią Sącza był też pokaz walk rycerskich zaprezentowanych przez Bractwo Kasztelanii Sadeckiej. saw