- W ostatnim czasie zauważamy znaczny spadek liczby pasażerów korzystających z busów. Do tego rosną koszty pracy. Przewoźnicy szukają więc możliwości załatania swoich budżetów. Stąd pojawiły się rozważania dotyczące podwyżki cen biletów - wyjaśnia Marek Dyszy, prezes Małopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników Osobowych. Obecnie przykładowo z Krakowa do Wieliczki można dojechać za 2,5 zł, a do Niepołomic za 4 zł. - Ewentualne podwyżki wynosiłyby od 50 gr do 1 zł. Nic jednak nie jest przesądzone. To na razie jedynie dywagacje - zaznacza prezes Dyszy. Dodaje, że przewoźnicy będą chcieli przeprowadzić badania, które wykażą, co jest przyczyną mniejszego zainteresowania przejazdami busami. Prezes Dyszy przyznaje, że spadek liczby pasażerów pierwszy raz zaobserwowano po likwidacji przystanku pod Pocztą Główną. - Trudno jednak powiedzieć, czy taka może być przyczyna obecnej sytuacji. Może mieć również na nią wpływ niż demograficzny i malejąca liczba osób dojeżdżających do Krakowa do szkół, a także zintegrowany bilet na komunikację miejską i usługi PKP - mówi prezes Dyszy. Podkreśla, że do tego w ostatnim czasie wzrosły także koszty funkcjonowania prywatnych przewoźników. - Podrożało paliwo. Wprowadzono również przepisy dotyczące kwalifikacji kierowców oraz skracające czas ich pracy, co wiąże się z potrzebą zwiększenia zatrudnienia - informuje prezes Dyszy. Wśród prywatnych przewoźników pojawił się ostatnio również pomysł wprowadzenia integracyjnego biletu obowiązującego w busach. - To byłby krok z naszej strony w kierunku uczestnictwa prywatnego transportu w komunikacji zintegrowanej z transportem miejskim i kolejowym. Na razie miejski bilet aglomeracyjny dotyczy przejazdów komunikacją miejską oraz pociągami PKP. Mówiło się o tym, że z czasem zostaną do tego włączeni prywatni przewoźnicy, ale na razie ani Kraków, ani ościenne gminy nie wystąpiły do nas z taką inicjatywą. Brakuje na to pomysłu - przyznaje prezes Dyszy. TYM ptymczak@dziennik.krakow.pl