Mieszkańcy osiedli z budynkami wielorodzinnymi często złorzeczą, że po chodnikach czy skwerach nie da się przejść, żeby nie wdepnąć w psie odchody. Właściciele czworonogów nie mają nawyków zbierania ich do woreczków. Śmierdzący problem - Sama się złoszczę, gdy widzę psią kupę przed swoim blokiem, ale też źle się czuję, gdy mój psiak załatwi potrzebę fizjologiczną na trawniku czy chodniku. Nie ukrywam, że rozglądam się czy nikt tego nie widzi i szybko opuszczam to miejsce - przyznaje pani Renata, właścicielka niewielkiego kundelka. Gmina Skawina kilka lat temu próbowała stworzyć warunki i w Parku Miejskim oraz na skwerze pomiędzy Urzędem Pocztowym, a basenem "Camena" zamontowała kosze w kształcie psiaków. Były w nich umieszczone woreczki foliowe. Jednak do kosza trafiały głównie śmieci komunalne, a nie psie odchody. Tak jest w innych krajach W wielu krajach Europy ten problem rozwiązano już dawno. Po pierwsze właściciele psów płacą kary za niesprzątanie po swoich czworonogach, a poza tym wydzielono place do załatwiania się dla psów albo kotów. Są one ogrodzone, przy wejściowej bramce znajduje się pojemnik z woreczkami na odchody, jest studnia w formie hydrantu, miska na wodę i kilka ławek; np. w Wiedniu takich obiektów jest ich bardzo dużo. - Do psiego parku idziemy około pięciu minut. Nasz pies nie potrafi załatwić się w innym miejscu i sam nas do niego prowadzi - mówi Edyta, właścicielka dużego owczarka, Polka mieszkająca w stolicy Austrii od 20 lat. Zapis jest, ale kto go przestrzega? W regulaminie o utrzymaniu czystości i porządku w polskich gminach, widnieje zapis o obowiązku sprzątania przez opiekunów po swoich czworonogach. Problem w tym, że nie jest przestrzegany. - Egzekwowanie go nie jest łatwe, bo trudno jest udowodnić, że to konkretny pies nabrudził, a właściciele psów widząc strażników, szybko idą w innym kierunku - mówi Wacław Siudut, komendant skawińskiej Straży Miejskiej, która w ciągu ostatnich dwóch lat ukarała za to mandatem jedną osobę, a dwie pouczyła i na uwagę strażnika, posprzątały one nieczystości po swoich psach. Także inni mieszkańcy nie zgłaszają zabrudzenia terenu przez psy. Nie chcą sprzątać Podobnie jest w Krzeszowicach, gdzie trwa akcja edukacyjna "Psia kupa". - Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego co obejmuje opieka nad zwierzęciem. Długo walczyliśmy o niewypuszczanie psów luzem, bez smyczy czy kagańca. Teraz już zdecydowana większość właścicieli wie, że nie wolno wyjść na spacer z psem bez uwięzi. Jednak bardzo opornie idzie akcja namawiania ludzi do sprzątania po zwierzaku i uświadamianie im, że to ich obowiązek, a niewywiązanie się z niego jest wykroczeniem, za który grozi mandat - mówi Janusz Mitka, komendant SM w Krzeszowicach. To może być niebezpieczne dla dzieci Podkreśla, że celem akcji nie jest nakładanie kar, ale uświadamianie ludziom o ich obowiązkach, a także szkodliwym oddziaływaniu psich odchodów, mogących być siedliskiem bakterii wywołujących różne choroby, na które najbardziej narażone są dzieci. One często bawią się na skwerach przed blokami, rozkładają koce, leżą na trawie. Psy załatwiają się też w piaskownicach i na placach zabaw. - Bardzo groźne mogą być larwy psich glist wywołujące toksokarozę. Wędrują po organizmie, dostają się do krwioobiegu i wewnętrznych narządów, a nawet do gałki ocznej - mówi pediatra Bogusław Witkowski, prezes "Przychodni Zdrowia Skawina". Chcą stworzyć psie parki Pomysł z parkami dla psów chcieliby wykorzystać burmistrzowie Krzeszowic - Czesław Bartl i Skawiny - Adam Najder. Na razie są one w sferze wstępnych planów. Najpierw muszą poznać koszty i dokładnie przemyśleć lokalizacje. W obu miastach na pewno znalazłyby się miejsca na psie parki. Pomysłowi przyklaskują właściciele psów, komendanci SM oraz Skawińskie Stowarzyszenie Pomocy dla Zwierząt, opiekujące się bezdomnymi psami. - Ludzie przełamią pewne bariery, nie będą się wzajemnie siebie wstydzić i sprzątać po swoich pupilkach - mówi Grażyna Zebranowicz-Chmielek, sekretarza stowarzyszenia. Mają gdzie spacerować? Psie parki są potrzebne w miejscowościach, gdzie znajdują się wielorodzinne osiedla mieszkaniowe. W Słomnikach, jak powiedział nam burmistrz Paweł Knafel, na razie nie zgłaszano problemu z psami. - Może dlatego, że osiedla znajdują się na obrzeżach miasta i jest tam dużo otwartej przestrzeni, gdzie są warunki do spacerów z psami - mówi burmistrz. Ewa Tyrpa ewa.tyrpa@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w "Dzienniku Polskim": Samozapłon ciężarówki podczas jazdy Ekstra most i rondo na problemy Strefa jest, ale ciągle brakuje inwestorów