"O dalszym postępowaniu związanym z zaistniałym zdarzeniem będziemy informowali na bieżąco" - czytamy w oświadczeniu. Późnym wieczorem rzecznik miejscowej straży pożarnej mł. bryg. Zbigniew Jekiełek poinformował, że akcja, w której uczestniczyło ok. stu strażaków, może potrwać jeszcze wiele godzin. - Cały czas dążymy do opanowania sytuacji. Mamy lokalne ogniska, które sukcesywnie gasimy. (...) Sztab złożony z dowództwa straży i przedstawicieli firmy analizuje sytuację, by jak najszybciej ugasić ogień - mówił. Jak nas poinformowano, w akcji uczestniczyło w sumie 20 zastępów jednostek strażaków z czterech powiatów - oświęcimskiego, chrzanowskiego, wadowickiego i krakowskiego. Strażacy pracują w aparatach ochrony górnych dróg oddechowych. Rzecznik małopolskiej straży pożarnej mł. bryg. Sebastian Woźniak poinformował też, że z Krakowa pojechał na miejsce specjalny pojazd rozpoznania chemicznego. - Zadymienie jest silne. Strażacy pracują w aparatach chroniących górne drogi oddechowe - powiedział. Woźniak podkreślił, że nie ma żadnych informacji, by wystąpiła konieczność ewakuacji kogokolwiek z okolicy zakładu. - Uczulamy jednak mieszkańców, by nie otwierali okien - mówił. Rzecznik oświęcimskich strażaków mł. bryg. Zbigniew Jekiełek mówił o godz. 20, że ogień objął instalację, która znajduje się na zewnątrz hal. Sebastian Woźniak zaktualizował, że płomienie wydobywały się też z wnętrza hal. - Mowa jest o dwóch halach o wymiarach: 84 na 45 m oraz 115 na 44 m - powiedział. Pożar poprzedził wybuch, który - jak podają lokalne media - był słyszalny w promieniu kilku kilometrów. Rzecznik oświęcimskiej policji asp. szt. Małgorzata Jurecka poinformowała, że ulica Unii Europejskiej, która przebiega wzdłuż zakładów, została wyłączona z ruchu, by ułatwić dojazdu na miejsce służbom ratunkowym. Przejezdna jest natomiast równoległa do niej krajowa 44. Latem ubiegłego roku w oświęcimskich zakładach również miał miejsce pożar. Doszło wówczas do zapłonu kauczuku syntetycznego w instalacji jego schładzania oraz w elementach wentylacji. W budynku - gdy wybuch pożar - przebywało 10 osób, które zostały ewakuowane. Zniszczenia nie były duże: spłonął fragment dachu. Nie wystąpiło zagrożenie ekologiczne, choć pojawił się spory snop dymu.