Czesław Sobczak, właściciel sklepu naprzeciwko kościoła w centrum Tymbarku, jak każdy mieszkaniec cieszył się, że dzięki przeprowadzeniu prac remontowych rynek jego miejscowości będzie wyglądał pięknie. Modernizacja przebiega bardzo sprawnie. Stylowe uliczki zyskują wyjątkowy urok. Radość trwała jednak bardzo krótko. Wkrótce okazało się, że inwestycja może przysporzyć mu wiele problemów. Wszystko przez krawężnik sprzed jego sklepu. Okazało się, że nie zostanie on obniżony, co spowoduje duże utrudnienia z wjazdem z drogi na chodnik. Przez lata nie było z tym problemów. Krawężnik był wprawdzie wysoki, ale specjalnie nadlany beton ułatwiał wjazd. - Zdaję sobie sprawę, że na odnowionej stylowej uliczce jakaś nadlewka betonowa nie wchodzi w rachubę - powiedział Czesław Sobczak. - Nie martwiłem się początkowo, bo nieznaczne obniżenie krawężnika załatwiłoby sprawę. Rozmawiałem o tym z pracownikami gminy i powiedzieli, że nie ma najmniejszego problemu. Tymczasem w dniu wykonywania prac kładziono wysoki krawężnik. Chciałem to zablokować i wyjaśnić. Niestety wójt z balkonu Urzędu Gminy jasno dał do zrozumienia pracownikom, żeby kontynuowali. Szybko złożyłem oficjalne pismo w tej sprawie, ale nie otrzymałem odpowiedzi. Sklep istnieje od 1992 roku. Obecnie zatrudniam cztery osoby i terminowo odprowadzam podatki. A jak gmina dba o przedsiębiorców? Plac oraz wjazd, o którym mowa, został wybrukowany jeszcze przed otwarciem sklepu. Przy wyższym krawężniku utrudniony będzie dojazd samochodów z towarem i prawdopodobnie to jest celem wójta. Chce utrudnić mi prowadzenie działalności - twierdzi Czesław Sobczak. Podejrzewa, że Stanisław Pachowicz chce się na nim zemścić. Wójt jest bowiem skonfliktowany z jego bratem - do tego stopnia, że sprawą zajęła się prokuratura. Co ciekawe jeszcze w ubiegłej kadencji Czesław Sobczak był radnym i należał do stronników wójta. - To jakieś śmieszne pretensje - skomentował Stanisław Pachowicz. - Prace przeprowadzane są zgodnie z projektem. Własność prywatna kończy się dokładnie z murami sklepu. Natomiast chodnik przed tym budynkiem należy do gminy. Pan Sobczak używał ten plac bez pozwolenia. Powinien się cieszyć, że nie poniósł żadnych konsekwencji. Przepisy nie pozwalają robić wjazdów do sklepu przy skrzyżowaniu. Nie będę brał odpowiedzialności na siebie za złe przeprowadzanie prac, tylko dlatego, że Pan Sobczak chce realizować swoje prywatne interesy. To on musi podporządkować się ogólnym zasadom służącym dobru wspólnemu, a nie miejscowość jemu - dodaje Pachowicz. Przy tym samym skrzyżowaniu na sąsiedniej uliczce krawężnik został jednak nieznacznie obniżony. Ułatwia on wjazd na chodnik przed kościołem, gdzie często parkowane są samochody. Czesław Sobczak chce, aby takie same rozwiązanie zastosować przed jego nieruchomością. Sprawa nabiera wielkiej wagi również z innego względu. Otóż piękny rynek Tymbarku nie jest zbyt przyjazny dla niepełnosprawnych ruchowo. Schody i wysokie krawężniki nie ułatwiają im życia. Sklep Sobczaka był jedynym w rynku, gdzie osoby na wózkach inwalidzkich mogły bez problemów wjechać do środka. A przecież zaledwie kilkadziesiąt metrów od sklepu prężnie działa Stowarzyszenie Na Rzecz Osób Niepełnosprawnych przy tutejszej parafii. To jedyny taki Ośrodek Rehabilitacyjny na terenie powiatu limanowskiego. Przyjeżdżają tutaj niepełnosprawni z całego regionu. - Przepisy mówią, że obiekty użyteczności publicznej muszą być dostępne dla osób niepełnosprawnych - mówi Czesław Sobczak. - Jednak czy władze Tymbarku biorą takie argumenty pod uwagę? Pracę przy odnowieniu rynku prowadzone są nieracjonalnie. Proponuje się obniżenie krawężnika jakieś kilkadziesiąt metrów od sklepu. Oprócz tego, nie została zrobiona kanalizacja burzowa, do której można doprowadzić wodę z rynien. Pewnie dlatego, że to jest obok mojego sklepu i mógłbym na tym skorzystać. Wójt jasno daje nam do zrozumienia, że jeśli mój brat nie wycofa skargi to cała rodzina będzie miała problemy. Jak widać, konsekwentnie realizuje plan rzucania nam kłód pod nogi. To mściwy człowiek i jak ktoś zajdzie mu za skórę, to musi chyba wyprowadzić się z Tymbarku, żeby wreszcie znaleźć trochę spokoju - dodaje wzburzony Sobczak. Stanisław Pachowicz nie zgadza się z takimi oskarżeniami i twierdzi, że jest gotowy na dalekie ustępstwa, które mieszczą się w granicach prawa i interesie społecznym. - Odnowienie centrum Tymbarku to wielkie przedsięwzięcie, które przyniesie znaczne korzyści estetyczne. Poczyniliśmy wiele starań do przygotowania inwestycji. Będą z tego korzystały następne pokolenia. Smutne jest to, że każda inicjatywa jaką podejmuję w gminie spotyka się z ostrą krytyką niektórych osób - skarży się Pachowicz. - Przecież inwestycja w centrum Tymbarku nie została jeszcze zakończona. Różne kwestie można przedyskutować i poszukać optymalnych rozwiązań. Dla mnie priorytetem jest wspólne dobro i żeby prace wykonano zgodnie z przepisami - dodaje. Rynek w Tymbarku został objęty ścisłą ochroną konserwatora zabytków. Rejon objęty ochroną biegnie od budynku tzw. starej policji do remizy strażackiej. Centrum miejscowości ma wiele elementów charakterystycznych dla dziewiętnastowiecznej zabudowy i w tym stylu zostanie zmodernizowany. Przewidziano m. in. instalację nowych lamp, budowę parkingów i pokrycie płyty rynku oraz chodników kostką granitową. Wymieniona będzie także część linii wodociągowej i kanalizacyjnej. JACEK BUGAjSKI Czytaj więcej w poniedziałkowym "Dzienniku Polskim": Jest punkt, nie ma informacji Z tego kręciołka będzie rajd Melioranci wymierają, nie ma hydrotechników