W ubiegłym roku "Gazeta Krakowska" jako pierwsza podjęła dyskusję, która potem przetoczyła się przez wszystkie środowiska związane z górami - czy na 100- letniej Orlej Perci pozostawić łańcuchy, czy zastąpić je stalową liną (tzw. via ferrata), do której będą mogli się wpinać turyści, jak to jest np. w Dolomitach. Liny nie ma, ale dyrekcja TPN od dziŚ, by poprawić bezpieczeństwo, wprowadza na Orlej ruch jednokierunkowy. "Jest to eksperyment i na razie tylko na odcinku od Zawratu do Koziego Wierchu" - wyjaśnia Paweł Skawiński, dyrektor TPN. Nowego "porządku" na Orlej uczyć będą wolontariusze, ale bez żadnych sankcji dla tych, którzy pójdą pod prąd. "Będą tylko pouczać - zapewnia dyrektor. Już wczoraj na wszystkich szlakach prowadzących na Orlą, m.in. już na Hali Gąsienicowej, przy Zamarzłym Stawie, w Pięciu Stawach, od strony Granatów, Świnicy pojawiły się czerwone tablice z fotomapą Orlej informujące w języku polskim i angielskim o zmianie ruchu. "Opiniowaliśmy negatywnie tę zmianę, bo według nas wprowadzenie jednego kierunku nic nie pomoże" - twierdzi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR.