Teren skoczni, gdzie kiedyś odbywały się liczne koncerty i imprezy sportowe, teraz przez większą część roku stoi zamknięty. Co gorsza, na skoczni nie ma już też prawie treningów skoczków narciarskich. Większa ich część przeniosła się do Wisły, bo - jak tłumaczą sportowcy - tam jest taniej. Sam Adam Małysz, obecny w Zakopanem podczas Pucharu Solidarności, przyznał, że wie, iż na skoczni niewiele się dzieje. Zdaniem sławnego skoczka, taki obiekt nie powinien się niszczyć i imprez na Wielkiej Krokwi powinno być więcej. Działacze sportowi tłumaczą, że nie korzystają ze skoczni, bo koszt treningów jest dla wielu klubów i zawodników zbyt wysoki. Podobnie jest i z innymi obiektami sportowymi w Zakopanem. Dyrekcja Centralnego Ośrodka Sportu w Zakopanem, właściciel skoczni, odpiera jednak te zarzuty i przypomina, że ceny wynajmu nie są podnoszone od kilku lat. A obiekty sportowe, takie jak skocznia, muszą na siebie zarabiać.