Tak wysokich liczb w historii zakopiańskich finansów jeszcze nie było - wydatki budżetu w 2010 roku mają osiągnąć ponad 126 milionów złotych, przy niespełna 100 milionach w tegorocznym budżecie. Budżetowe dochody to ponad 81 milionów złotych, a różnicę pomiędzy nimi - 45 milionów złotych ma pokryć o milion większy kredyt. Nic więc dziwnego że wzbudziły one dość gorącą dyskusję na wczorajszej sesji. - Budżet jest napięty, czy pan burmistrz uważa, że da radę go zrealizować? - pytał się Janusza Majchra Leszek Dorula, przewodniczący komisji ekonomiki, która jeszcze przed świętami pozytywnie zaopiniowała projekt budżetu i większość z 17 poprawek w ostatniej chwili złożonych przez burmistrza. Zawieszone przez radnych komisji zostało jednak zwiększenie kwoty na unijny projekt Góral-Ski i targi o te dodatkowe 3 miliony trwały jeszcze na spotkaniu radnych z burmistrzem w przerwie sesji. - Panu pewnie chodzi o to, by znalazło się to w protokole - moim zamiarem jest zrealizowanie tego budżetu w 100 procentach - odpowiadał radnemu Majcher. - Zwróćcie państwo uwagę na olbrzymi skok inwestycyjny, ich plany były przygotowywane dwa lata. - Ja te deklaracje o 100 procentach wykonania budżetu słyszę już kolejny rok i już w nie nie wierzę - komentował radny Władysław Łukaszczyk. - Lubię utarczki z naczelnikiem wydziału inwestycji, ale teraz mu po prostu współczuję. Z tego, co wiem, to ma niedoświadczonych ludzi i ciężko mu będzie to wykonać. - Część z tych przyszłorocznych zadań ma już rozpisane przetargi, w większości ich dokumentacja jest już przygotowana - uspokajał Majcher. - Zmiennych będzie na pewno wiele - czekają nas przetargi, dofinansowania z dotacji, ale jeśli wpływy z budżetu zostaną zrealizowane, to jestem spokojny i z całą stanowczością ten budżet przedstawiam. Inwestycyjny boom jest oczywiście w znacznym stopniu na kredyt. - Ten budżet sięga granicy dopuszczalnego zadłużenia - zwracał uwagę Dorula. Wynosi ono ponad 57 procent dochodów, przy dopuszczalnych 60. - Nie będziemy się już w przyszłości mogli tak obciążać, z czego będziemy budować więc parkingi podziemne czy salę widowiskową? - Będziemy dalej inwestować w kolejnych latach, może w niewiele mniejszym stopniu - zapewniał Majcher. - Idziemy po bandzie, maksymalnym wysiłkiem - można by wziąć kredyt na milion złotych i tylko zarządzać, administrować miastem, ale chyba nie po to tu jesteśmy? - Trzeba ryzykować, brać kredyty. Niski dług wydawał nam się kiedyś dobry, ale może jednak jest niegospodarnością? - zauważał Henryk Krzeptowski. Radni podnosili też inne wątpliwości: - Mieszkańcy uważają, że dużo pieniędzy marnujemy, są wyrzucane na częste Uniwersjady czy starania o mistrzostwa, a tymczasem kilkanaście lat nie można sobie poradzić z prostymi zadaniami - mówił Andrzej Konior, prezentując zdjęcia z zalanej wodą ulicy na Tatarach. - Rzuca się w oczy, że większość remontów jest w centrum - co zostało przez te 3 lata zrobione na Olczy, na Tatarach czy na Furmanowej. Panowie, jesteśmy radnymi całego miasta, a nie tylko centrum - dodawał Władysław Łukaszczyk. - Zapewniam pana, że w tym roku ani przyszłym żadnej Uniwersjady w Zakopanem nie będzie - odpowiadał na takie zarzuty Majcher, przyznając jednak, że w budżecie zabraknie 600 tysięcy na odwodnienie Tatarów. Ostatecznie budżet, tak jak można się było tego spodziewać, został przyjęty. Rozłożenie ciężaru miejskich inwestycji ocenią zaś już w listopadzie głosujący w miejskich wyborach. (LK) Czytaj również: NA DWA LATA DO WIĘZIENIA ZA FAJERWERKI PUBLICZNY SKRAB KRAKOWA WYŁUDZALI KREDYTY - TRAFIĄ DO WIĘZIENIA