Według prokuratury do zabójstwa doszło w 2009 r. Józef S., mieszkaniec Kościeliska koło Zakopanego był majętnym kawalerem. Na co dzień opiekowała się nim 45-letnia obecnie Jadwiga K. Mężczyzna zmarł nagle w 2009 roku. Jak się okazało, trzy dni wcześniej przepisał kobiecie majątek szacowany na kilkanaście milionów zł. Dzień po śmierci opiekunka zorganizowała pogrzeb zmarłego. Dwie siostry Józefa S. o śmierci brata dowiedziały się z nekrologów już po pogrzebie. Sprawa tajemniczego zgonu wzbudziła ich podejrzenia; kobiety wystąpiły do prokuratury o zbadanie sprawy. W toku śledztwa prokuratura zarządziła ekshumację zwłok Józefa S., która wykazała, że zgon nastąpił z powodu otrucia lekiem, którym dysponowała Jadwiga K. Po tym sąd aresztował podejrzaną. Miesiąc po śmierci podopiecznego Jadwiga K. wystąpiła o stwierdzenie nabycia spadku; na wniosek rodziny i prokuratury postępowanie zostało zawieszone do czasu wydania prawomocnego wyroku w sprawie zabójstwa. Jak podaje "Gazeta Krakowska", podczas wtorkowego podawania wyroku sąd podkreślił, że proces miał charakter poszlakowy i stwierdził, że "jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że to właśnie oskarżona dokonała zabójstwa, ale żeby przypisać winę, sąd musi mieć 100 proc. pewności". Sąd uznał winę Jadwigi K. w zakresie podżegania do włamania do znajomego oraz złożenia nieprawdziwego oświadczenia kredytowego w banku i skazał ja za to na karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. Zobowiązał także do zwrotu skradzionych podczas włamania 29 tys. zł i obciążył kosztami. Wyrok nie jest prawomocny.