W Tarnowie najczęściej do głosowania na siebie zachęca Anna Czech. Co najmniej kilka billbordów, skądinąd nieźle opracowanych graficznie, wisi przy głównych traktach komunikacyjnych stolicy subregionu tarnowskiego. Jak dowiedzieli się dziennikarze w sztabie wyborczym kandydatki PiS, znikną... niebawem. Plakaty zachęcają natomiast do głosowania na Ryszarda Ścigałę i Jakuba Kwaśnego. Tego ostatniego bilbord można spotkać także przy wjeździe do Tarnowa. Plakaty prezydenta Ścigały są m.in. na okrągłym słupie ogłoszeniowym, przy wejściu na ulice Wałową, od strony Lwowskiej. Do niedawna można było spotkać wspólny bilbord Romana Ciepieli (dzisiaj wicemarszałka województwa małopolskiego) oraz Krystyny Latały (obecnie wiceprezydent miasta Tarnowa). W Brzesku ciągle kandyduje Mieczysław Mietła oraz kilkunastu kandydatów do Rady Miejskiej. Najwięcej jest plakatów: m.in. koło dworca PKS-u i PKP. Podobnie rzecz się ma w Bochni. Tutaj, jak donosi nam jeden z czytelników "Dziennika Polskiego", wciąż można spotkać plakaty obecnego i byłego gospodarza miasta. Porządki muszą zrobić też na terenie Iwkowej. Tu również są liczne ślady jesiennej kampanii wyborczej. W Szczurowej, niedaleko centrum miasta, do głosowania na kandydatów z "koniczynką" zachęcają działacze PSL. Plakaty wyborcze "zdobią" także Dąbrowę Tarnowską. O "tak" dla swojej kandydatury zabiegają były starosta Wiesław Krajewski czy lider niezależnych, Krzysztof Kaczmarski. Grzegorz Gotfryd, z PO, ciągle kandyduje... Tak przynajmniej wynika z plakatów w Brzesku czy rodzinnych stronach, w gminie Szerzyny. W jednym ze sklepów w Bochni, można spotkać ulotki kandydatów kilku partii politycznych. Zgodnie z prawem, komitety wyborcze mają 30 dni na usunięcie wszystkich elementów kampanii wyborczej. Problem w tym, że z jednej strony jest to zadanie trudne: bo plakaty czy przewieszki roznosi wielu wolontariuszy, którzy po wyborach "zapominają", że trzeba je potem zebrać, a w dodatku nie pamiętają, gdzie je pozostawili. W efekcie nawet kilka miesięcy po wyborach, można spotkać plakaty czy bilbordy. Bez wątpienia rekordzistą pod tym względem był minister Krzysztof Janik. Prominentny działacz lewicy, zachęcał przed kilkoma laty, przez niemal... rok po wyborach, do oddania głosu na siebie. MIROSŁAW KOWALSKI miroslaw.kowalski@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w "Dzienniku Polskim": Czy w tym roku zabraknie na szkoły? Krok od wojny karetkowej Budżet bez "życzeń"