- Raduję się, że dzisiaj mogłem was tutaj przyjąć, bo wprawdzie znajdujemy się w murach oo. franciszkanów, ale biskup mieszka po drugiej stronie ulicy. Tradycja polska mówi, że na wieczerzę wigilijną trzeba przygotować dodatkowy talerz dla gościa, który przyjdzie, ale nie był przewidziany. Myśmy przygotowali wiele talerzy i posiłki dla gości zaproszonych, ale są z nami tacy, którzy trafili tu przypadkowo - powiedział metropolita krakowski. Przypomniał, że Kraków ma ogromną tradycję pomagania innym począwszy od św. Jadwigi, która swój majątek przeznaczyła na utworzenia Akademii Krakowskiej po św. brata Alberta, który mówił: "bądźcie dobrzy jak chleb". Kardynał podkreślił, że Wigilia to czas, który trzeba spędzić "w nastroju wzajemnej życzliwości, miłości i szacunku". - Kościół ma szacunek, może społeczeństwo nie zawsze okazuje ten szacunek w stosunku do was, ale Kościół zawsze, bo Kościół chce naśladować Jezusa Chrystusa - zapewnił kard. Dziwisz. Metropolita życzył wszystkim aby "święta były pełne pokoju i mimo wszystko radości". - W Nowym Roku, aby był szczęśliwszy, aby spełniły się wasze marzenia, bo każdy ma jakieś marzenia - mówił kard. Dziwisz. - Z wiekiem przychodzą słabości, a więc życzę wszystkim lepszego zdrowia, żebyście się mogli spotykać w atmosferze życzliwości i w większym dobrobycie - dodał. Na wigilię u oo. Franciszkanów jak co roku przyszli nie tylko bezdomni, ale też osoby samotne i biedne rodziny z dziećmi. Na stołach czekały na nich tradycyjne potrawy: zupa grzybowa, smażona ryba z ziemniakami i surówką, słodki deser. Po modlitwie wszyscy zebrani w krużgankach łamali się opłatkami i składali sobie życzenia. - Jestem samotny, a chciałbym spędzić Wigilię wspólnie z innymi, pośpiewać kolędy. U franciszkanów jest wspaniale, jak w rodzinie. Czuje się niezwykłą atmosferę Wigilii - mówił Jan Smolik, który na Wigilię u franciszkanów przyszedł czternasty raz. - Składam wszystkim najlepsze życzenia świąteczne i noworoczne - dodał. Pani Zofia przyszła na wieczerzę ze swoimi wnuczkami Olą i Patrycją. - Dzielimy się opłatkiem i życzeniami z ludźmi, którzy naprawdę potrzebują pomocy. W życiu różnie bywa. Ktoś miał mieszkanie, ale je stracił. Każdego może to spotkać - mówiła. Uczestnicy wigilijnej kolacji dostali upominki - małe ozdoby w kształcie choinek wykonane przez uczniów Zespołu Szkół Ogólnokształcących Integracyjnych nr 5 w Krakowie. Zebrani mogli nie tylko zaspokoić głód i uciec przed samotnością. Każdy uczestnik dostał paczkę żywnościową, a w niej olej, cukier, konserwy, słodycze. Głównym organizatorem wigilii jest Caritas Archidiecezji Krakowskiej, przy współudziale Ojców Franciszkanów i Sióstr Albertynek. Przygotowanie paczek żywnościowych dofinansował Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Zgłosili się też prywatni darczyńcy. W przygotowania włączyło się także Wyższe Seminarium Duchowne Archidiecezji Krakowskiej i klerycy franciszkańscy. Pomagali harcerze z ZHP, ZHR oraz wolontariusze z Centrum Wolontariatu Caritas "Wolontariusze to nasza cicha, ale wielka siła, bez której nie dalibyśmy rady" - podkreślił franciszkanin o. Łukasz Brachaczek. Franciszkanie organizowali w Krakowie wigilię dla samotnych i biednych od 1974 r. Po wprowadzeniu w stanie wojennym zakazu gromadzenia się zwyczaj ten upadł. W 1991 r. Caritas zorganizowała wigilię na Dworcu PKP. Odbywały się tam one do 1997 r. W 1998 r. wigilia została przeniesiona do krużganków klasztoru ojców franciszkanów przy placu Wszystkich Świętych.