Wyciek poufnych danych osobowych. Wyzwiska i pomówienia. Nawet kradzież osobowości - wylicza przypadki internetowych pułapek "Dziennik Polski". Użytkownicy sieci coraz częściej muszą korzystać z pomocy informatyków śledczych. - Jednak wśród internautów rośnie świadomość możliwości dochodzenia swoich praw - mówi Przemysław Krejza z laboratorium informatyki śledczej Mediarecovery, które bada m.in. przypadki wyciekających z sieci danych czy kradzieży tożsamości. Zgłaszane przypadki najczęściej dotyczą kwestii osobistych. - Niedawno zajmowaliśmy się sprawą kobiety szykanowanej w Internecie przez mężczyznę po tym, jak zerwała znajomość - opowiada Przemysław Krejza. Często ktoś zostawia swój numer telefonu na jakiejś stronie internetowej, a później otrzymuje sms-y z pogróżkami albo staje się ofiarą żartów. W sieci oczerniana jest nieraz konkurencja - pracownicy z innej firmy zamieszczają na temat rywala niepochlebne opinie. Upublicznianie niezgodnych z prawdą informacji o byłych przełożonych lub współpracownikach to również forma zemsty, np. za zwolnienie. - Strony internetowe z tego typu treściami zabezpieczamy dla celów dowodowych - mówi Przemysław Krejza. - Trzeba działać szybko, zanim taki wpis zostanie usunięty. Nieraz po usunięciu dowodu zniesławienia nie można było wykazać winy. Więcej - w środowym "Dzienniku Polskim".