Sąd utrzymał w ten sposób w mocy wyrok sądu pierwszej instancji. Uznał jednak, że ponownemu obliczeniu powinna zostać poddana wysokość renty miesięcznej dla pilota. W tej części uchylił wyrok i sprawę skierował do ponownego rozpoznania. Do wypadku doszło w czerwcu 2001 r. podczas festynu sportowo- rekreacyjnego w podkrakowskich Rusocicach. Jedną z atrakcji festynu były loty samolotem Wilga. Podczas startu do ostatniego lotu awionetka zahaczyła kołami o bramę wjazdową i ogrodzenie posesji, a następnie spadła na ziemię podwoziem do góry. Maszynę pilotował ówczesny dyrektor Aeroklubu Krakowskiego Janusz Cz. Na pokładzie Wilgi podróżowało, jako pasażerowie, jeszcze dwóch pilotów. Jeden z nich, 29-latek, zginął na miejscu. Drugi, Sławomir M., doznał uszkodzenia rdzenia kręgowego i został sparaliżowany od ramion w dół. Mężczyzna zeznawał w późniejszym procesie, leżąc na specjalnym wózku inwalidzkim. Ranny został także pilotujący Wilgę dyrektor aeroklubu. Ten ostatni w październiku 2007 r. prawomocnym wyrokiem sądu został uznany za winnego katastrofy i skazany na cztery lata więzienia. Zdaniem sądu, Janusz Cz. naruszył zasady bezpieczeństwa, przeprowadzając start w odległości 250 m od przeszkody - zamiast wymaganych 430 m - i nie podniósł klap startowych w samolocie, wskutek czego maszyna zahaczyła o ogrodzenie na końcu pasa startowego. W maju 2007 r. krakowski sąd okręgowy zasądził od aeroklubu oraz Janusza Cz. kwotę 120 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia dla matki 29-latka, który zginął w wypadku Wilgi. Ponadto nakazał aeroklubowi i byłemu dyrektorowi wypłacać kobiecie comiesięczną rentę w wysokości 200 zł. Wyrok ten utrzymał potem Sąd Apelacyjny. - To może oznaczać koniec ponad 80-letniej historii Aeroklubu Krakowskiego - mówił wówczas obecny dyrektor Aeroklubu Krakowskiego Paweł Agaciak. - Nadal się tego się obawiamy, oczywiście będziemy walczyć, by utrzymać aeroklub przy takich obciążeniach finansowych - powiedział w środę Agaciak.