- Nie mam nic do sąsiada, niech sobie porządkuje działkę - mówi Krystyna F. - Przesunięcie słupów ze środka jego działki pod granicę, na pewno mu w tym pomoże. Jestem jednak oburzona, że Zakład Energetyczny Enion, który prowadzi inwestycję, nie powiadomił mnie o tym. Wcześniej słup stał 9 metrów od mojej działki. Teraz postawili w odległości 60 centymetrów i to taki podwójny, transformatorowy. To, że do mojego domu jest 40 metrów niczego nie załatwia. Ja już budować się nie będę, ale mam dzieci i muszę myśleć o ich przyszłości. Gdybym wydzieliła dla nich działki budowlane, to może się okazać, że domu nie postawią, bo będzie za blisko do słupów, których już wtedy nikt nie ruszy. Dlatego nie zgadzam się. Druty z jednego słupa już sięgają nad moją działkę - skarży się pani Krystyna. Według niej sprawa dotyczy także innych ludzi, ale oni są już w sędziwym wieku i być może nie będą zgłaszali pretensji. Ona jednak nie ma zamiaru ustępować. Objeździła placówki spółki Enion. W Mszanie Dolnej odesłano ją, podobnie jak nas, do Limanowej. Na posterunku energetycznym w Mszanie usłyszeliśmy, że realizuje on jedynie zlecenie z Limanowej. Nieco więcej dowiedzieliśmy się od dyrektora limanowskiego oddziału Andrzeja Zonia. - Realizujemy modernizację sieci - wyjaśniał nam dyrektor Zoń - zarówno niskiego jak i wysokiego napięcia. Wymieniamy słupy, transformator. Gdyby chodziło o inwestycje kubaturowe, to musielibyśmy panią F. powiadomić, ale w przypadku liniowej nie mamy takiego obowiązku. Na miejscu nie byłem, ale wizję lokalną robili moi pracownicy i twierdzą, że druty nie znajdują się nad jej działką. Mamy pozwolenie na budowę, więc spełniliśmy wszystkie wymagane warunki, by tę konkretną inwestycję przeprowadzić. Dyrektor Andrzej Jasica, dyrektor Wydziału Budownictwa Starostwa Powiatowego w Limanowej, z którego wyszło pozwolenie na budowę twierdzi, że zostało ono wydane zgodnie z obowiązującym prawem. - To nieprawda, że zawsze, przy każdej budowie, powiadamiamy sąsiadów inwestora - powiedział nam dyrektor Jasica. - To zależy, jaka to budowa, i w jakim stopniu oddziałuje na otoczenie. Za każdym razem jest to analizowane. Wiemy o interwencjach pani F. Uważam, że zrobiliśmy wszystko zgodnie z wymaganiami. W tej chwili sprawę może analizować nadzór budowlany. - Rozmawiałam ze starostą Puchałą i wicestarostą Dziedziną, obaj przejęli się sprawą - mówi pani F. - W nadzorze budowlanym zostawiłam pismo i mam nadzieję, że będzie kontrola tu, u mnie na miejscu. Wojciech Chmura